terça-feira, 14 de setembro de 2010

Wychodzctwo i osadnictwo. R. Dmowski. Czesc druga.

Jakkolwiek niezaprzeczenie głównym bodźcem dla tych milionów była chęć znalezienia lepszego bytu materyalnego, to jednak zdarzało się, że źródło wychodztwa było inne, że wywoływały je doraźne klęski poli­tyczne, prześladowania religijne i narodowe,   prawa wyjątkowe,   skierowane   przeciw   części   mieszkańców państwa, lub   wreszcie   wyjątkowe   stanowisko  jakiejś grupy ludności, nie chcącej się do ustaw ogólnych da­nego państwa  zastosować.   Tu należy rzedewszystkiem wychodztwo uczestników powstań i rewolucyi po ich upadku, Duńczyków ze Szlezwiku po przyłączeniu do Prus,   Alzatczyków  po wojnie 70 - 71 r.; wychodz­two z Rosyi Menonitów, Braci Morawskich, a w ostat­nich czasach Duchoborców,  nie  chcących   zastosować się do  ustawy o powszechnej   powinności   wojskowej; wychodztwo żydów rosyjskich po zamknięciu dla nich na  drodze   ustawodawczej   całych   okręgów   państwa itd. Ucisk polityczny i religijny wpłynął w pewnym stopniu na wychodztwo irlandzkie, i na polskie z pań­stwa pruskiego w   dobie  Kulturkampfu,   ale   wpływu tego brać w rachubę niepodobna, bo rola jego ani nie była bardzo doniosłą, ani nie jest łatwą do określenia. W większym, choć równie niedającym się okre­ślić stopniu wpływała na wychodztwo chęć uniknięcia ciężkiej służby  wojskowej.  W pewnych  momentach wpływ ten nawet silnie się uwydatnił.  
-57-
W latach 1872 i 1873, w których położenie robotnika w Niemczech było niezwykle pomyślne, kiedy miał się on lepiej, niż poprzednio i potem, wychodźtwo niemieckie nagle wzrosło i osiągnęły cyfry przedtem nieznane (w r. 1872 128.152, w 1873 110.438). Ten wzrost, pozornie nie­zrozumiały, znajduje wyjaśnienie w fakcie, że w tych właśnie latach rząd nowego cesarstwa wytacza przeszło po 10.000 rocznie procesów o samowolne, niedozwolone wychodźtwo z uchyleniem się od powinności wojsko­wej ¹). Przyczyną nagłego obudzenia się ruchu wychodź­czego była właśnie świeżo ukończona zwycięzka wojna, której groza więcej oddziałała na młodzież popisową, niż odgłos tryumfów.
Na silny wzrost emigracyi niemieckiej za czasów nowego cesarstwa miało niewątpliwie znaczny wpływ zwiększenie wszelkich ciężarów państwowych, prze-dewszystkiem zaś podatków.
Niezadowolenie z warunków materyalnego bytu i chęć znalezienia lepszych, a więc przyczyna ekono­miczna, zajmuje stanowisko panujące śród źródeł współczesnego wychodztwa i odgrywa rolę tak donio­słą, że wobec niej nikną wszelkie inne wpływy. Kraje europejskie są w znacznej części przeludnione, t. j. po­siadają więcej ludności, z większą ilością potrzeb, niż środków do wyżywienia tej ludności, do zaspokojenia jej potrzeb. Mówiąc, że kraj nie posiada środków do zaspokojenia potrzeb swej ludności, nie przesądzamy żadnego ze spornych zagadnień ekonomicznych doby dzisiejszej, nie dotykamy kwestyi, czy mógłby on je posiadać przy całym szeregu innych warunków, ale stwierdzamy tylko fakt, że dany kraj, przy obecnym stanie swej kultury, przy obecnej sumie swej wytwórczości, w obecnych warunkach organizacyi społecznej, podziału  dóbr, w obecnem  położeniu  politycznem itd., nie może dostarczyć środków do zaspokojenia naj­silniej odczuwanych potrzeb jego ludności.
') F. H. Geffcken. Bevoelkerungspolitik, Auswanderung, Kolonisation, G. Sclwenberga.: Handbuch der Pólitischen Oekonomie. T. II. str. 1063. Tubinga 1891.

-58-
Taki kraj słusznie uważamy za przeludniony, co nie przeszka­dza zgodzić  się,  że   w   innych warunkach mógłby on nie być przeludnionym   przy   znacznie wyższej cyfrze ludności. Stopień przeludnienia kraju zależy od całego mnóstwa czynników, w których roztrząsanie wdawać się nie możemy, by nie odbiegać od przedmiotu i nie poruszać   zagadnień, które długo jeszcze na rozstrzy­gnięcie  czekać  będą. Mając na widoku   wyjaśnienie przyczyn dzisiejszego wychodztwa, a zwłaszcza zmian w jego rozwoju, upraszczamy sobie  znakomicie zada­nie, pomijając te czynniki, które w dzisiejszym okresie życia   całej    cywilizowanej   ludzkości   nie   podlegają znaczniejszym zmianom i działają mniej więcej jedno­stajnie, a rozpatrując te tylko, które są różne dla róż­nych krajów i ciągle  się zmieniają, których działanie jest w każdym roku inne ilościowo, niż było w latach poprzednich   i   niż   będzie w następnych.   Czynnikami tymi są:
1. gęstość zaludnienia kraju i szybkość przyrostu ludności;
2. poziom cywilizacyjny i odpowiadająca mu suma potrzeb człowieka, wreszcie
3. ilość środków do życia na miejscu, zależna od wysokości zarobków, od cen   produktów, a idąc dalej, od wyższej lub niższej wytwórczości kraju.
Z góry można powiedzieć, iż wzrost pierwszych dwóch czynników,zwiększając przeludnienie, wywołuje wzrost wychodztwa, gdy z ostatnim rzecz się ma prze­ciwnie: wzrost środków do życia zmniejsza  przelud nienie i musi wychodźtwo osłabiać.

-59-
Rozpatrując je wszakże bliżej, we wzajemnej od siebie zależności, przekonywamy się, że działanie ich nie jest tak proste i bezpośrednie, jakby się zrazu wydawać mogło.
Gęstość zaludnienia krajów europejskich wzrasta stale, w różnych krajach i w różnych okresach z nie­równą szybkością. Wyjątek względny stanowi Francya, której ludność, skutkiem małej ilości urodzeń, w ostatnich czasach prawie się nie pomnaża, bezwzglę­dny zaś - Irlandya, w której cyfra ludności od półwieku z roku na rok spada.
Pomijając emigracyę, której wpływ na wzrost gę­stości zaludnienia w większości krajów europejskich jest bardzo nieznaczny, przyrost ludności pochodzi z przewyżki cyfry urodzeń nad śmiertelnością. Prze-wyżka ta, stanowiąca przyrost naturalny, normalnie wynosi 1% - 1,5% ogólnej liczby mieszkańców. Jak już Euler w połowie zeszłego stulecia obliczał, przy rocz­nym przyroście 1,5% ludność kraju musi się podwoić w ciągu lat 47, co znaczy, że w ciągu lat 94, a więc niespełna stulecia gęstość zaludnienia musi się zwięk­szyć czterokrotnie, o ile, naturalnie, nie nastąpią wiel­kie katastrofy, jak wojny i pomory.
Ta szybkość mnożenia się rasy ludzkiej uderzała oddawna mężów stanu i pisarzy politycznych, a widmo grożącego przeludnienia zrodziło obszerny dział piś­miennictwa, dając już przed stu laty powód Malthusowi do ogłoszenia słynnego prawa ludnościowego. Jakkolwiek poglądy tego badacza spotkały się z wielu stron z surową krytyką, która niejeden słuszny zro­biła zarzut, i jakkolwiek tzw. prawo malthusowskie o wzroście ludności w postępni geometrycznej a środków do życia w arytmetycznej żadną miarą literalnie brano być nie może, dobitność jego bowiem jest tylko stylowym zwrotem, użytym do określenia faktu, nie dającego się w przybliżeniu nawet wymierzyć — niemniej przeto, trudno zaprzeczyć że rasa ludzka, narówni ze wszystkimi gatun­kami świata żyjącego, ma dążność do szybkiego, nieogra­niczonego mnożenia się i że główną tamę w tym względzie stanowi ograniczona ilość środków do życia, przyrastają­cych słabiej, niż ludzkość zdolna jest się mnożyć.
-60-
Teorya Malthusa, która w znacznej mierze przyczyniła się do utorowania drogi   nowoczesnemu  pojmowaniu   ca­łego świata  ustrojowego,  musi   być  zawsze  punktem wyjścia   dla badania  praw,  rządzących   wzrostem za­ludnienia. Trzeba tylko mieć  na   uwadze, iż w życiu zbiorowem ludzkości,  w  każdej   z  tego  życia  spraw, tyle się różnorodnych czynników splata i krzyżuje, iż w żadnym razie nie należy iść bardzo daleko w uprasz­czaniu  pojmowania  należących  do  tej   sfery zjawisk. W niemniejszym, niż w innych razach, stopniu odnosi się to do badań nad wzrostem gęstości zaludnienia.
Gdy mowa o mnożeniu się ludności, przedewszystkiem nasuwa się tu czynnik najprostszy, mianowicie fizyologiczne właściwości danej rasy i pochodząca z nich mniejsza lub większa zdolność mnożenia się. Mówimy o rasach płodnych i niepłodnych, nigdy nie wiedząc, z jakim stopniem słuszności. Niewątpliwie, różnice na tym punkcie między rozmaitemi rasami mu­szą być znaczne, występując współrzędnie z innemi różnicami fizyologicznemi i psychologicznemi. Ale to także jest niewątpliwem, iż często płodności przypisu­jemy skutki, mające całkiem inne przyczyny, a faktem jest, że działanie naturalnej płodności różnych ras tak jest ograniczone warunkami społecznymi, że różnice jej w skutkach bardzo mało się uwydatniają, a najczęściej   nie   objawiają  się   wcale. 
-61-
Jeżeli przypuścimy np., że w jednej z dwóch ras przeciętna kobieta zdol­na jest urodzić 10dzieci, w drugiej zaś tylko 7, a w istniejących warunkach społecznych przeciętna rodzina może  wyhodować   tylko 3 dzieci,  to oczywista,   iż różnica naturalnej   płodności w sprawie  mnożenia się dwóch porównywanych ras w grę  wcale  nie wejdzie. Pouczający w tym względzie przykład przedstawiają Irlandczycy, którzy cieszą się opinią  najpłodniejszej rasy i opinię tę  usprawiedliwiali w Europie w pierw­szej  połowie  stulecia, wzrastając z niezwykłą szybko­ścią w liczbę 1), a obecnie w Ameryce Północnej, gdzie rodziny irlandzkie obok polskich liczą najwięcej dzieci. Ta płodność przyrodzona nie przeszkadza, że dziś Irlandya, obok Francyi, wykazuje  najmniejszą  stosun­kowo liczbę   urodzeń  ze   wszystkich  krajów   europej­skich   (ostatnia z r. 1897 - 2,34%, a bywały lata, kiedy było ich jeszcze mniej). Nie można tu przecież mówić o zmniejszeniu się płodności przyrodzonej. Fakt, iż zmiana ta nastąpiła pod wpływem warunków społecz­nych, uwidacznia  się w  liczbie  nowozawartych   mał­żeństw,   których   Irlandya   wykazuje w r. 1897 - na 1.000 m.,   podczas   gdy   Szkocya  ma  ich  przeszło  7, a Anglia z Walią 8 na 1.000 mieszkańców. Tem mniej może być mowa o wpływie tego czynnika tam, gdzie idzie o mnożenie się nie ras, ale ludności krajów, ra­sowo mieszanych. Znanym np. faktem jest, iż kobiety madziarskie są niepłodne; niemniej przeto Węgry wy­kazują bardzo wysoką cyfrę urodzeń (w r. 1897 403 na 10.000 mieszkańców), zajmując pod tym względem pierwsze w Europie miejsce po Rosyi która wykazuje w r. 1897 522 urodzeń na 10.000 m..

¹) Jedna z czterech prowincyi, na które dzieli się Irlandya, czysto rolnicza, a więc wolna od imigracji, Connaught wykazuje w latach 1821 - 1830 roczny przyrost ludności przeszło -2",,.
-62-
W pewnych razach dużą rolę grają w tym wzglę­dzie panujące zwyczaje i instytucye religijne. Stwier­dzając np. nadzwyczajną płodność rasy żydowskiej, nie mamy potrzeby źródła jej szukać w nieznanych nam właściwościach fizyologicznych, gdyż aż nadto wystarczające wyjaśnienie faktu znajdujemy w żydow­skich przepisach religijnych, nakazujących od bardzo wczesnego wieku żyć w stanie małżeńskim, w przepi­sach, które przez masy żydowskie są bezwględnie wy­pełniane, ze szkodą, ma się rozumieć, społeczeństwa, bo kalectwo tam nawet od przymusowego małżeństwa nie uchrania. Nędza, chociażby największa, zawieraniu małżeństw także tu nie zapobiega, skutkiem czego produkcya dzieci uniezależnia się od stopnia dobrobytu, i tylko olbrzymia ich śmiertelność reguluje mnożenie się rasy.
Pewien wpływ na wzrost ludności przypisać też należy stanowi moralno-obyczajowemu społeczeństwa, nie jest on wszakże tak doniosły, ażeby dał się obli­czyć. Dość powszechnym ogólnikiem jest, że wyludnie­nie dzisiejszej Francyi ma źródło w zepsuciu obycza­jów, pochodzi on wszakże z przenoszenia powierz­chownych spostrzeżeń nad pewnemi sferami życia stolicy na kraj cały. Za przykład znów może służyć Irlandya ze swą nadzwyczaj nizką cyfrą urodzeń, pomimo że ludność jej jest uważana za bardzo moralną w sto­sunkach płciowych, co potwierdza także statystyka, wy­kazująca w tym kraju niesłychanie mały odsetek dzieci nielegalnych.
-63-
 To samo można powiedzieć o nadużyciu alkoholu, któremu w pewnych wypadkach niesłusznie, jak się zdaje, duże znaczenie przypisują.
Dwa czynniki, które głównie na wysokość przyrostu naturalnego wpływają, to: pomyś lne  lub  niepomyślne warunki materyalne i stan cywilizacyjny społeczeństwa. Co do pierwszych, to nie należy wpływu ich tak rozumieć, że narody, korzystające z dobrobytu, lepiej się mnożą, niż ubogie.Z dobrobytem szybko posuwa się naprzód kultura, której wpływ na przyrost naturalny jest bardzo silny, działając pod pewnymi   względami w kierunku przeciwnym. Można tylko przyjąć, że ten sam lud w krótkich  okresach, w których stopień kul­tury nie podlega widocznej zmianie, pod wpływem po­prawy warunków materyalnych lepiej się mnoży. Obli­czano, że w latach w których  cyfra produkcyi, przy­padająca na jednego mieszkańca kraju, wzrasta, rów­nież wzrasta stosunkowo cyfra zawieranych małżeństw, których znów dalszym skutkiem musi być wyższa cy­fra urodzeń. Z drugiej znów strony, pod wpływem do­brobytu zmniejsza się śmiertelność. Tak, poprawa wa­runków ekonomicznych podwójnie musi   działać   na zwiększenie   naturalnego  przyrostu,  i  odwrotnie,  po­gorszenie się ich przyrost zmniejsza.
Nie tak jednolitym jest wpływ cywilizacyi. Postęp kultury przynosi z sobą wzrost potrzeb życiowych, kosztów utrzymania rodziny i wychowania dzieci. W krajach wyżej cywilizowanych ludzie później wstępują w związki małżeńskie oraz celibat jest powszechniej­szy. Nadto w niektórych krajach upowszechniają się szybko systemy sztucznego ograniczania ilości dzieci w rodzinach, mające swe źródło w pewnym, również przez kulturę zrodzonym, sybarytyzmie rodziców i oba­wie kłopotów z  większą  ilością  dzieci, z drugiej zaś strony w chęci dania tymże dzieciom staranniejszego wychowania i nierozdrabniania pozostawianego im ma­jątku.

-64-
Ztąd w krajach cywilizowanych zachodniej Europy liczba dzieci jest stosunkowo nizka, a najbardziej ude­rzający pod tym względem przykład przedstawia Francya, wykazująca    najniższą  w  stosunku   do  ludności kraju cyfrę urodzeń (2,23%). Niewiele ją   przewyższa Irlandya (2,34% ¹), nie przodująca wprawdzie pod wzglę­dem   kultury   swego   ludu, ale zato   przedstawiająca ujemne stosunki ekonomiczne. Dalej idą najkulturalniejsze kraje Europy: Szwajcarya (2,72%), Szwecya (w r. 1896  2,72 %), Belgia (2,9 %), Anglia (2,97 %), Dania (3,04 % Nor­wegia (3,04), Szkocya (3,05%), Holandya (w r. 98 3,05%). Natomiast, w krajach gdzie kultura ludu jest względnie ni­zka, a z nią nizka jego stopa życiowa, zwłaszcza w krajach rolniczych z nizką  oświatą, gdzie  koszt  wychowania dzieci  ogranicza  się  właściwie tylko do ich wyżywie­nia, a natomiast bardzo wcześnie dziecko zaczyna przed­stawiać siłę roboczą, cyfry  urodzeń  są  bardzo  wyso­kie. Pierwsze miejsce zajmuje wśród nich Rosya z Król. Polskiem (bez Finlandyi), wykazująca w r. 1896 uro­dzeń 5,22%, po niej idą Węgry (4,03%), Austrya (3,71%), Niemcy (3,6%), Hiszpania (w r. 1895 3,22%), Włochy (3,51%), Portugalia (3,22%), Finlandya (w r. 96 3,22%). Są przy­kłady, zdające się świadczyć, iż sztuczne powstrzyma­nie ludu w postępie cywilizacyjnym przy pomocy uci­sku   polityczno - narodowego    wywołuje  szybsze jego mnożenie się. Irlandya np. w końcu zeszłego i w pierwszych trzech dziesiątkach lat bieżącego stulecia, kiedy polityczne jej położenie było niesłychanie ciężkie, a ztąd i postęp cywilizacyjny zatamowany, była krajem, wy­kazującym najszybszy przyrost (wciągu 50-lecia 1780-1830 potroiła niemal swą ludność1), dochodząc do prze­ludnienia, zakończonego szeregiem katastrof głodowych i masowem wychodźtwem.
') Cyfrę urodzeń, a dalej śmiertelność i przyrost naturalny podajemy dla Francyi w przeciętnej rocznej za ostatnie lat 5 (1892— 97), a to dlatego, że cyfry te z roku na rok wykazują we Fran­cyi znaczne wahania. Dla innych krajów podajemy te cyfry za r. 1897, o ile inny rok nie jest wskazany.

-65-

Obecnie, gdy ucisk politycz­ny ustał, gdy kultura kraju się posuwa naprzód, a z nią szybko wzrasta stopa życiowa ludności, kraj ten, wespół z Francyą, wykazuje najniższe w Europie cy­fry urodzeń. Wchodzą tu w grę, ma się rozumieć, roz­maite czynniki, niemniej przeto sam zbieg faktów jest interesuący.
Postęp kultury, wpływając na zmniejszenie liczby urodzeń, jednocześnie zmniejsza śmiertelność, gdyż przynosi z sobą lepsze urządzenia zdrowotne, zwłasz­cza w miastach, oraz większą umiejętność życia ludzi zgodnie z potrzebami ustroju. Statystyka wykazuje, iż nizką śmiertelność mają: Szwajcarya (1,51%), Nor­wegia (w r.96 1,52%), Szwecya (w r.96 1,56%), Dania (1,69%), Belgia (1,71%), Holandya (w r. 98 1,71%), Anglia (1,74%), Irlandya (1,84%), Finlandya (w r. 1896 1,85%), Szkocya (1,87%), Francya (2,11%), wreszcie Niemcy (2,13%) - wszystkie niżej 2,2%. Wysoką śmier­telnością odznaczają się kraje z niższą kulturą: Rosya z Król. Polskiem (w r.96 3,59 %, Hiszpania (w r. 95 3,1%), Węgry (2,85%), Austrya (2,55%), Portugalia (2,44%), Włochy (2,22%).
l) W r. 1795 Irlandya liczyła 2.845,932 m., w 1791 4.206.612, w 1803 5.356,594, w 1831 7.767.401, w 1845 8.295,061. Por. 1831 przy­rost ludności zwolniał skutkiem szeregu nieurodzajów na karto­fle, po r, 1845 liczba ludności szybko spada (skutki katastrofy gło­dowej r. 46 patrz wyżej.

-66-
Wprawdzie niższa śmiertelność pochodzi w pierwszej grupie, przedewszystkiem ztąd, że kraje te mają najmniej urodzeń, skutkiem czego ogromna różnica przypada na śmiertelność dzieci, nadto znaczną rolę gra tu wyższy dobrobyt tych kra­jów, niemniej przeto współrzędność śmiertelności ze stanem kultury jest całkiem widoczna.
Różnica między cyfrą urodzeń a śmierci, stano­wiąca przyrost naturalny, w dobie  obecnej  waha się od 0,1% ¹) do 1,6%. Kraje pod tym względem nie da­dzą się uszeregować  ani  według  stopnia  dobrobytu, ani według kultury.  Jedne mają nader mały przyrost naturalny skutkiem  nizkiej   cyfry  urodzeń   (Francya, Irlandya), inne skutkiem ogromnej śmiertelności (Hisz­pania, Portugalia). Według wysokości przyrostu natu­ralnego kraje europejskie szeregują się obecnie w spo­sób następujący: Rosya z Król. Polskiem (1,6%), Niemcy, Holandya, Norwegia (po 1,5%), Finlandya (1,4%), Dania, Włochy (po 1,3%), Anglia, Szkocya, Belgia, Austrya, Węgry,  Szwecya (po   1,2%), Szwajcarya (1,1%, Portu­galia (0,8%), Irlandya (0,5%), Hiszpania  (0,4%), wresz­cie Francya (0,12%).  Wysokość przyrostu naturalnego w każdym kraju, z wyjątkiem   Francyi,   dla   której wzięto przeciętną roczną za pięciolecie 1892-1897, wzięta tu  jest   za   rok  jeden   (przeważnie   za   1897),   trzeba wszakże  zauważyć, iż wzajemny  stosunek  krajów co do  wysokości  przyrostu naturalnego  nie podległ od połowy wieku znacznym zmianom 2).
¹) Rok 1894 we Francyi wyjątkowo wykazał przewyżkę śmier­telności nad cyfrą urodzeń.
²) Prof. A. Marshall (Principles of Economics. Londyn 1898. T. I. str. 270) podaje, opierając się na obliczeniach Bodia, dla kra­jów europejskich następujący przeciętny roczny przyrost natu­ralny za okres 1860-80: Rosya l,37%, Anglia z Walią l,37%, Saksonia l,3%) Szkocya 1,33%, Prusy 1,23%, Szwecya 1,13%, Holan­dya l,13%, Belgia 0,91%, Bawarya 0,89%, Irlandya 0,86%, Włochy O,77%, Austrya 0,74%, Szwajcarya 0,71%, Węgry 0,48%, Hiszpania 0,48%, Francya O,16%. Porządek, w jakim tu idą kraje, jak wi­dzimy, zbliżony jest bardzo do obecnego.
-67-
Przyrost naturalny ludności w krajach europej­skich i będąca jego skutkiem coraz większa gęstość za­ludnienia tych krajów, biorąc rzeczy w porządku lo­gicznym, jest najpierwszą i najelementarniejszą przy­czyną wychodztwa. O bezpośredniem wszakże działa­niu tej przyczyny niewiele powiedzieć można. Mamy takie przykłady, jak Niemcy, które posiadając naj­większy po Rosyi przyrost naturalny, dziś ruchu wy­chodźczego prawie wcale nie mają, z drugiej zaś strony Irlandyę, kraj, jedno z ostatnich miejsc pod względem przyrostu naturalnego zajmujący, a przodujący w ru­chu wychodźczym. Najgęściej w Europie zaludnione dwa kraje, Saksonia i Belgia, wychodźtwa prawie wcale nie mają, a natomiast przyjmują, dość liczną imigracyę, słabo zaś względnie zaludnione ziemie pol­skie Prus niedawno zajmowały trzecie w Europie miej­sce pod względem siły zamorskiego ruchu wychodź­czego. Pochodzi to przedewszystkiem ztąd, że kraj najgęściej zaludniony może jeszcze nie być przelud­nionym, jeżeli ma środki do wyżywienia swej ludności, leżące w rozwoju przemysłu i wogóle w wysokiej cyfrze wytwórczości. Zresztą w dalszym ciągu będzie­my mieli sposobność zwrócić uwagę, iż przyczyna ta nie działa naogół tak bezpośrednio, jakby się zdawać mogło.
Jako drugi czynnik, zwiększający przeludnienie i pobudzający ruch wychodźczy, występuje rozwój kul­tury i idące z nim w parze podnoszenie się skali materyalnych  potrzeb   życiowych.
-68-
Jakkolwiek czynnika tego wymierzyć i wyrazić w cyfrach niejiodobna, to jednak wpływ  jego  na   ruch wychodźczy jest bardzo doniosły,  a   bezpośrednie  jego   działanie   objawia   się w całym rozwoju ruchu wychodźczego   bieżącego stu­lecia. Jakeśmy   widzieli w rozdziale  poprzednim, naj­wcześniej wzięły udział w ruchu   wychodźczym   kraje północno-zachodniej   Europy, a więc kraje, w których oświata najwcześniej stała  się   udziałem całego społe­czeństwa. Jakkolwiek położenie materyalne mas w tych krajach było niewątpliwie o wiele lepsze, niż we Wło­szech lub w ziemiach polskich, to jednak wychodźtwo tam już było szeroko rozwinięte, gdy w ostatnich dwóch krajach naprawdę się jeszcze nie zaczęło. Sprzyjały tu wprawdzie wychodźtwu  inne  okoliczności, jak łat­wość środków komunikacyi, większa znajomość krajów zamorskich,  najpierwszą   wszakże  przyczyną był nie­wątpliwie szybki pod wpływem oświaty wzrost potrzeb życiowych,   a  ztąd  i   niezadowolenia z warunków ży­cia w Europie. Działaniem tego czynnika można rów­nież objaśnić fakt, że obecnie kraje mniej cywilizowane najsilniejszy wykazują udział w ruchu wychodźczym. Kraje te w ostatnich dopiero czasach rozwinęły szer­szą działalność na polu oświaty ludu.    Skutkiem tego zmiana w umysłowości, która się odbyła w północno-zachodniej   Europie   w   pierwszej   połowie   bieżącego stulecia,  w południowej   i   wschodniej odbywa się do­piero   teraz.   Zmianie tej towarzyszyć musi szybkie podniesienie  się  skali  potrzeb   życiowych ludu, które w krajach bardziej zacofanych przychodzi dopiero dzi­siaj, i dlatego te kraje mają obecnie najsilniejszy ruch wychodźczy.
-69-
Zdaje się, iż z wielką słusznością można twierdzić, że najsilniejszy ruch wychodźczy jest udziałem krajów w których lud długo pozostawał w stanie zupełnego zacofania i bardzo późno, pod wpływem ko­nieczności, wszedł na drogę umysłowego postępu. Bar­dzo wymownymi w tym względzie przykładami są Irlandya, Włochy i ziemie polskie.
Porównywając wpływ na wychodztwo dwóch czyn­ników powyższych, t. j. wzrostu ludności i postępu kul­tury, musimy stwierdzić, iż działanie  ostatniego jest  o wiele   widoczniejsze,  o   wiele   więcej   bezpośrednie. Gdyby fizyczne  przelu dnienie i będąca jego skutkiem nędza były głównemi źródłami wychodztwa, Chińczycy Hindusi zaleliby już dzisiaj świat cały. Zresztą i w Eu­ropie najnędzniejsze kraje, w których corocznie pewna część ludności z głodu po prostu umiera, jak niektóre części   Włoch   lub   Galicya,   do  niedawna  nieznaczny bardzo brały udział w ruchu wychodźczym. Nędzarz, umierający z głodu, choćby dlatego jest nieodpowied­nim materyałem   na   wychodźcę, że   nie  może  opłacić kosztów   podróży.  Jeżeli w swoim   czasie  ludzie  emi­growali  przed   głodem z Irlandyi,  to,  po   za  pomocą ze strony rządu, dla którego silna emigracya z Irlan­dyi była pożądana, sprzyjało  temu  położenie geogra­ficzne   kraju,   leżącego   najbliżej   Ameryki   Północnej, a ztąd tania podróż. Najnędzniejsi wszakże i tam z gło­du umarli na miejscu. W pewnej mierze można powie­dzieć to o wychodźcach z Rosyi, których klęski głodo­we dziś na Syberyę wypędzają, a którzy mają krótką względnie drogę lądową, a  nadto   znaczną  jej   część przebywają o zebranym   chlebie.  Najubożsi  emigrują tylko w wyjątkowych   wypadkach, w których  podróż mają bezpłatną: przykłady takiego wychodźtwa mamy w pierwszej połowie bieżącego stulecia w Anglii, kiedy w czasie  kryzysów   ekonomicznych rząd lub towarzy stwa prywatne wywoziły wychodźców, na swój koszt, lub przed niedawnym czasem u nas i w innych krajach, zkąd werbowano do Brazylii wychodźców, za których rząd brazylijski płacił kompaniom okrętowym.

-70-
Najnędzniejsza warstwa społeczeństwa jest jedno­cześnie najciemniejszą i najbierniejszą umysłowo. Przed­stawia ona zwykle żywioł, któremu  łatwiej jest ginąć z głodu, niż zdobyć się na jakąkolwiek  inicyatywę w kierunku poprawy swego losu. Badając ruchy robotni­cze, widzimy, że rozwijają się one zwykle nie na grun­cie skrajnej nędzy, ale wśród sfer robotniczych, cieszą­cych się epszym bytem i inteligentniejszych, że źró­dłem czynnie objawianego niazadowolenia nie jest brak chleba, w literalnem tego słowa znaczeniu, ale niemoż­ność zaspokojenia  pewnych, dość już silnych potrzeb kulturalnych. Tak samo rzecz się ma poniekąd z wy-chodztwem. Materyał na wychodźców stanowią wogóle ci, co mają  dosyć,  żeby z głodu  nie  umrzeć, ale zamało, żeby zaspokoić swe najważniejsze potrzeby. Oni to właśnie emigrują, gdy najubożsi zostają w kraju-okoliczność, która w swoim czasie dała powód ks. Bismarckowi do wygłoszenia poglądu, iż przyczyną wychodźtwa jest dobrobyt. Wiele trzebaby miejsca poświęcić i trudu sobie zadać, chcąc zbadać gruntownie   związek, istniejący w różnych krajach i różnych  okresach  czasu   między cyfrą wychodztwa z jednej strony, z drugiej zaś cyfrą wytwórczości kraju, wysokością zarobków, cenami pro­duktów itd. Istnieje on niewątpliwie w znacznej mie­rze, jakkolwiek nie może być bardzo ścisłym ze względu na obecność innych czynników, zwiększających   wychodźtwo lub mu przeszkadzających.
-71-
Mieliśmy już spo­sobność wskazania faktów silnego wzrostu wychodźtwa w chwilach przesileń przemysłowych lub w na­stępstwie nieurodzajów. Z drugiej strony mamy taki fakt wyraźny, jak współrzędne z silnym rozwojem przemysłowym dzisiejszych Niemiec dziesięciokrotne zmniejszenie się cyfry wychodztwa w ostatniem pię-tnastoleciu, a nadto bardzo silny wzrost imigracyi pol­skiej do tego państwa.
Kraje, szybko powiększające swą wytwórczość, mają możność zużytkowania  znacznej   części lub  na­wet całego  przyrostu  naturalnego  na  miejscu i pow­strzymania go od wychodźtwa, nie zbliżając się przez to do przeludnienia.  Czasami przyciągają one jeszcze znaczną imigracyę, gdyż własny przyrost ludności im nie wystarcza. W dobie obecnej, przy obecnej gęstości zaludnienia krajów  europejskich, produkcya  rolna na­szej części świata nie ma widoków  na   wzrost bardzo szybki. Wzrasta ona znacznie tylko w krajach nowych, gdzie wskutek braku rąk roboczych pozostają wielkie obszary niezużytkowane i gdzie przyrost ludności na miejscu i napływ jej z zewnątrz  wpływa  na  szybkie powiększenie ilości ziemi uprawnej. Dziś w krajach eu­ropejskich, z wyjątkiem niektórych części Rosyi i kra­jów naddunajskich, ziemi niezużytkowanej a odpowied­niej do zużytkowania prawie niema i wzrost produk-cyi rolnej zależy wyłącznie od postępu kultury, który idzie względnie powoli. Wobec tego krajami, mającymi możność szybkiego zwiększania swej wytwórczości, są w Europie tylko kraje przemysłowe. Ten fakt wytwa­rza ogromną w dziedzinie wychodztwa różnicę między krajami przemysłowymi i rolniczymi. Pierwsze nigdy nie dochodzą do takiej siły ruchu wychodźczego, jak ostatnie. W okresie największego   wychodźtwa z Eu­ropy (1881-1885), jakkolwiek wychodztwo to pochodziło z północno-zachodniej,  w  znacznej   części  przemysło­wej Europy, ogniskami najsilniejszego ruchu wychodź­czego były kraje nieprzemysłowe lub mające przemysł względnie słabo rozwinięty.  
-72-
Z przemysłowych krajów silny ruch wychodźczy miała tylko W. Brytania, (An­glia   0,59%, Szkocya   0,72%   wychodźców w stosunku do ogólnej liczby mieszkańców), przodowały zaś w ruchu: Irlandya (1,54%),  Norwegia (1,24%),   Szwecya (0,77%), Dania  (0,56%). Należy tu przypomnieć, że w  Niem­czech kraje i prowincye przemysłowe miały wychodźtwo  bardzo  nieznaczne, a głównemi ogniskami ruchu były  prowincye   czysto  rolnicze, mianowicie Pomorze i ziemie  polskie  t.j.  Prusy  Zachodnie i Poznańskie, które stały na czele ruchu wychodźczego wespół z Irlandyą i Norwegią.   W samej Irlandyi ruch wychodź­czy o wiele był zawsze silniejszy w zachodnich, czy­sto rolniczych prowincyach, Munster i Connaught, ani­żeli w dwóch wschodnich, z których Ulster jest naj­więcej przemysłową, Leinster zaś ma jedno dość znaczne ognisko przemysłu, Dublin ¹).
Różnica ta między krajami przemysłowymi i nie­przemysłowymi lub mającymi słaby przemysł jeszcze silniej uwydatnia się w chwili obecnej. Silne wychodźtwo mają: Irlandya, Włochy, Portugalia, Węgry, Szwe­cya, Norwegia, Hiszpania, Galicya, Królestwo Polskie. Natomiast niesłychanie nizkie cyfry wychodźtwa wy­kazują: Francya, Niemcy, Szwajcarya, Belgia, Holandya i niemiecko-czeska Austrya. Wprawdzie pierwszo­rzędne kraje przemysłowe, Szkocya i Anglia, ustępują pod względem siły ruchu wychodźczego tylko Irlandyi, Włochom i Portugalii, ale nie trzeba zapominać, że W. Brytania   ma  obecnie  znaczną  imigracyę.  
¹) Znamiennym faktem jest, że właśnie dwie prowincye za­chodnie wykazywały najsilniejszy przyrost ludności w pierwszej połowie stulecia.
-73-
W r. 1897 opuściło porty angielskie 213.280 (w czem 146.460 oby­wateli zjednoczonego Królestwa, reszta zaś cudzoziemcy), przybyło zaś imigrantów 155.114 (w czem 95.221 Angli­ków, Szkotów i Irlandczyków). Jeżeli teraz weźmiemy pod uwagę, że cała niemal imigracya idzie do W. Bry­tanii, w szczególności do Anglii, uboga bowiem Irlan­dya imigrantów nie przyciąga, to się okaże, że w sa­mej W. Brytanii przewyżka emigracyi (po odtrąceniu 35.678 wychodźców irlandzkich, cyfra wychodzców-An-glików, Szkotów i cudzoziemców wyniesie 177.602) nad imigracyę (155.114) wynosi niecałe  22.500.Tu trzeba przypomnieć o istnieniu ogromnej imigracyi irlandz­kiej do Anglii, co do której danych nie posiadamy ¹), ale która niezawodnie ową cyfrę 22.500 znacznie prze­wyższa. Wziąwszy to wszystko pod uwagę, okaże się niezawodnie że W.Brytania ma pewną przewyżkę imigracyi nad emigracyą, że wysokie jej cyfry wychodź­twa zamorskiego w dobie obecnej w całości są pokry­wane bądź przez powrót  dawnych wychodźców, bądź przez napływ żywiołów obcych, które się szybko asy-milują. Można tedy przyjąć, że w chwili obecnej w kra­jach najbardziej przemysłowych: Anglii, Francyi, Bel­gii i nawet Niemczech imigracya przewyższa emigracyę, gdy we wszystkich innych mamy  zjawisko od­wrotne. Najlepsza to ilustracya do  wpływu, jaki wy­wiera wzrost  produkcyi na zmniejszenie wychodźtwa.
¹) W r. 1890 Parnell obliczał, iż w Anglii i Szkocyi przebywa 750.000 osób urodzonych w Irlandyi (z prawdopodobną cyfrą po­tomstwa 1,500.000). Daje to pewne pojęcie o rozmiarach wychodz­twa irlandzkiego do W. Brytanii.

-74-
To, cośmy wyżej powiedzieli, możemy streścić w następujący sposób: Przy istniejącym układzie stosunków ekonomicz­nych w Europie współczesnej, najogólniejszą przyczyną wychodźtwa jest szybszy przy­rost naturalny ludności i szybszy wzrost jej potrzeb, dzięki p o s t ę p o w i kultury, ani­żeli wzrost wytwórczości krajów. Im większy tedy w danym kraju jest przyrost ludności, im szybsza w danej chwili odbywa się tam zmiana w bycie kul­turalnym ludu, wreszcie im wolniej wzra­sta miejscowa produkcya, tem większą siłę musi osiągać ruch wychodźczy.
Postęp kultury działa o wiele bardziej bezpośre­dnio, aniżeli przyrost ludności: są znane przykłady szybkiego przyrostu ludności, prowadzącego w krót­kim czasie do przeludnienia kraju, przy nieistnieniu ruchu wychodźczego; tymczasem szybkie podniesienie oświaty ludu zawsze miało za skutek silny rozwój wychodztwa 1).
Często na wysokość cyfry wychodztwa miały duży wpływ okoliczności drugorzędne pod względem zna­czenia społecznego, jak np. otwarcie nowej linii okrę­towej, ułatwiającej tani przejazd, zniesienie pewnych ograniczeń itp.
Nieobliczalne skutki wywołuje częstokroć bałamu­tna agitacya, wyzyskująca nieświadomość ludzką i przed­stawiająca stosunki zamorskie w nieprawdziwem, zbyt korzystnem świetle.
¹) Wyjątek jedyny stanowi Francya, gdzie postęp ludowy nie wywołał wzrostu wychodztwa, tylko znaczniejsze o wiele, niż gdzieindziej, zmniejszenie się cyfry urodzeń.
-75-
Agitacya tego rodzaju jest o wiele łatwiejsza w krajach, gdzie lud jest ciemny, czego do­wodem skutki agitacyi brazylijskiej we Włoszech oraz w Królestwie Polskiem, gdzie najnieprawdopodobniej-sze wieści o bogactwach Brazylii i rozkoszach życia tamtejszego zyskiwały wiarę ludu. Znane są wszakże wypadki powodzenia takiej agitacyi, acz w mniejszym stopniu, i w krajach cywilizowanych, przy użyciu, na­turalnie, kłamstw   fantastycznych  - wspomnimy   tu o           chwilowych skutkach   agitacyi argentyńskiej w Bel­
gii i we Francyi w latach 1883-1889.
           Znaczny wpływ na wychodztwo z Europy ma również zmiana warunków w krajach zamorskich, okresy ruchu i przesileń przemysłowych w Stanach Zjednoczonych, zniesienie w swoim czasie niewolnictwa i potrzeba rąk roboczych w Brazylii, usiłowania kolonizacyjne rządów republik amerykańskich i metropo­lii europejskich w koloniach it d. Są to wszakże czyn­niki drugorzędne, zwykle więcej wpływające na kie­runek ruchu wychodźczego, niż na jego siłę.
Główna przyczyna wychodźtwa jest zawsze nie­mal ta sama. Działa ona wszędzie i dzięki niej ruch wychodźczy nie ominął żadnego z krajów naszej, najgęściej zaludnionej części świata. Jest on konieczno­ścią naszej epoki i wszelkie próby powstrzymania go, czynione w różnych krajach, okazały się bezowocnemi. Wprawdzie w krajach, wysoko stojących pod względem rozwoju przemysłowego, mamy przykłady prawie cał­kowitego zaniku wychodztwa, nie należy wszakże za­pominać, że mamy tu do czynienia z objawem przej­ściowym, że ruch wychodźczy zanika w chwilach bar­dzo szybkiego postępu w produkcyi przemysłowej, by potem, w chwili kryzysu, wystąpić z tą samą, co dawniej, a nawet z większą jeszcze siłą.
-76
Jedyny kraj, mo­gący się pochwalić, iż wychodźtwa znaczniejszego ni­gdy nie miał - to Francya; kraj ten wszakże, przed­stawiający na większej części swego obszaru nienor­malne zjawisko przewyżki śmiertelności nad cy­frą urodzeń, i to przy bardzo pomyślnym stanie eko­nomicznym, jest raczej dowodem a contrario, iż ruch wychodźczy jest zjawiskiem normalnem.
Uznając wychodźtwo za jeden z ważniejszych ob­jawów współczesnego życia społecznego, a nadto za objaw konieczny, tem większe znaczenie musimy przy­wiązywać do rozważenia jego skutków.
Z natury rzeczy uwadze naszej przedewszystkiem się narzucają bezpośrednie skutki, jakie wychodźtwo pociąga dla kraju, który je wydaje. Przez wychodźtwo kraj pozbawia się pewnej części swej ludności a także pewnej sumy pieniędzy, które wychodźcy ze sobą wywożą. Należy sobie tedy odpowiedzieć na py­tania:
1. Jak trzeba oceniać stratę ilościową ludności?

2.        Co pod względem jakościowym kraj traci w wy­chodźcach?

3.   Jakie znaczenie mają straty materyalne?


Odpowiedź na pierwsze z tych pytań nie jest tak prosta, jakby się zrazu wydawać mogło. Przedewszyst-kiem należałoby się porozumieć co do tego, czy pe­wien ubytek ludności w krajach europejskich jest po­żądany. Z jednej strony mamy tu opinię, wygłaszaną nieraz przez pisarzy i mężów stanu, że wszelki przy­rost ludności jest pożądany, że oznacza on przyrost sił do pracy w danym narodzie, jest zadatkiem przy­szłej jego pomyślności i powiększa widoki powodzenia we współzawodnictwie z innymi narodami.
-77-
Z drugiej strony, zwłaszcza w Anglii, groza przeludnienia od dawna zwracała uwagę ekonomistów i polityków, któ­rzy chętnieby widzieli stały ubytek nadmiaru ludno­ści, chroniący kraj od przepełnienia rynku pracy, ob­niżenia zarobków i, co za tem idzie, nędzy. Rozstrzy­gnąć pomiędzy temi dwoma skrajnemi stanowiskami nie jest łatwo, a dla nas w danym razie nie jest to całkiem potrzebne. Właściwem jest zacząć od rozstrzy­gnięcia sobie zagadnienia: o ile wychodźtwo przyczy­nia się istotnie do zmniejszenia ludności kraju, z któ­rego pochodzi?
Tu także mamy dwa skrajnie przeciwne stanowi­ska, zajmowane przez pisarzy ekonomicznych. Jedni widzą w wychodztwie bezwzględną stratę i są niemal przekonani, że gdyby wychodztwa nie było przez lata całe, ludność kraju byłaby wyższą o całą liczbę wy­chodźców wraz z ich potomstwem. Inni idą w przeciw­nym kierunku tak daleko, iż uważają, że wychodztwo nietylko nie zmniejsza ludności, ale, przeciwnie, po­większa ją, wywołując zwiększenie się przyrostu na­turalnego ¹).
¹) J. Bertillon w książce swej La Statistiąue humaine de la France. (Paryż 1881). powiada: „Im obfitsze jest wychodztwo, tem silniejsza jest płodność. Emigracya niemiecka jest, jak wiadomo, równie znaczna, jak liczba urodzeń w tym kraju; w Anglii zau­ważono, iż wychodztwo i liczba urodzeń wzrastają jednocześnie. Emigracya francuska prawie nie istnieje. Czyż należy się dziwić, że liczba urodzeń jest u nas tak mała?... Wychodztwo nie zmie­nia nic w zaludnieniu kraju. Wychodźca, opuszczając ojczyznę, pozostawia wolne miejsce słońcu. Otóż na uczcie życia miejsca nie zostają długo wolnemi: z chwilą, kiedy się zjawiają, wzrasta liczba urodzeń i sprawia, że zostają natychmiast zajęte«. Turąuan (w Nou-veau Dictionnaire d' Economie politiąne, wydanym przez Leona Say'a.  Paryż 1890.  str.  795)  wyraża  się  mniej   więcej w tym samym sensie: »Gdyby zamiast 10 do 15 tysięcy mieszkańców, które Francya wysyła rocznie za granicę, wysyłała ich ona 100 tysięcy, nietylkoby się nie wyludniała, ale niezawodnie wzrastałaby liczba urodzeń w kraju«.
-78-
Zestawienie cyfr ludności z początku stulecia z obe-cnemi w niektórych   krajach   europejskich   zdawałoby się potwierdzać pogląd ostatni.   Wiemy np, iż Wielka Brytania   najwcześniej ze wszystkich   krajów europej­skich zaczęła dawać duże cyfry wychodztwa i daje je dotychczas; że Niemcy  miały   zawsze  dość silny ruch wychodźczy za morze, któremu   towarzyszyło znaczne wychodztwo na   wschód że Skandynawia  pod   wzglę­dem  siły  ruchu   wychodźczego od r. 1840 zajmuje je­dno z pierwszych   miejsc i ustępuje  przez   długi czas tylko Irlandyi. Podajemy tu cyfry dla W. Brytanii za lata 1821 i 1898, dla Niemiec za 1820 i 1898, dla Szwe-cyi za 1820 i 1897, dla Norwegii za 1820 i1896
                             Ludność                 Przyrost
                                 w r. 1820-1821   w r. 1897-1898   za      77-78.
W.Brytania (bez Irlandyi)   14,468.00035,                  647.000            147 %
Niemcy (na dzisiej.terytor.) 26,290.000                   54,324.000            108 %
Norwegia                         977.000                               2,111.500             116 %
Szwecy                          2,580.000                                5,009.632                94%
Dla porównania bierzemy trzy inne kraje, któ­rych wychodźtwo w ciągu stulecia jest stosunkowo niewielkie. Mamy tu Austryę, której ruch wychodźczy zaczął się względnie późno i nigdy nie dosięgał cyfr bardzo wielkich w stosunku do ogółu ludności pań­stwa; Węgry, które dopiero w ostatnich czasach wy­stąpiły ze znaczniejszą emigracyą; wreszcie Francyę, które zawsze miała najsłabsze wychodztwo, zajmując pod tym względem ostatnie miejsce wśród krajów europejskich.

-79-
Zestawiamy tu cyfry: dla Austryi i Węgier z r. 1820 i 1897, dla Francyi z 1821 i 1896:
Ludność        Przyrost
                               w r. 1820-1821       w r.1896-1897       za 75—77.
Austrya (w dzis. granicach) 14,200.000           25,519.000                             80 %
Węgry                                12,880.000                18,770.000                                     46 %
Francya                              29,720.000¹)           38,518,000                                 30 %
Z zestawienia tego wynika, że Norwegia, mająca tak silny ruch wychodźczy, iż żaden kraj, prócz Ir­landyi, jej "pod tym względem nie dorównał, nie ma­jąca nadto imigracyi, mnożyła w ostatniem osiemdzie-sięcioleciu swą ludność czterykroć prędzej, niż Fran­cya, nie mająca prawie wcale wychodztwa, a zato przy­ciągająca znaczną imigracyę.
Jeżeli cyfry te nie są dowodem, że wychodźtwo, jak chcą niektórzy pisarze, pomaga wzrostowi gęsto­ści zaludnienia, to w każdym razie świadczą, że nie przeszkadza mu i że nigdy, nawet tam, gdzie osią­gnęło największą siłę, nie prowadziło do wyludnienia kraju. Pozornie przeczy temu twierdzeniu Irlandya. Powiadamy - pozornie, bo w istocie nawet te cyfry, które osiągnął ruch wychodźczy w Irlandyi, nie zdoła­łyby zmniejszyć ludności kraju, gdyby się przyrost ludności normalnie odbywał.
Trudno nam się tu wdawać w opis stosunków agrarnych irlandzkich w bieżącem stuleciu, w przed­stawianie całej okropności położenia irlandzkiego chło-pa-dzierżawcy, doprowadzonego przez gospodarkę an­gielską do nieznanej nigdzie indziej nędzy. Są to fakty powszechnie znane. Pomimo tych smutnych stosunków ekonomicznych ludność kraju w pierwszej połowie stu­lecia a zwłaszcza przed r.1830 mnożyła się nader szybko, tak że w piątym dziesiątku  stulecia Irlandya liczyła przeszło 100 mieszkańców na kilometr kwadr., a więc była blizko półtora raza gęściej zaludniona od dzisiejszej Francja.   
¹) Z Alzacyą i Lotaryngią, ale bez Sabaudyi i Nicei.
-80-
Ta ludność musiała żyć w kraju, w którym przy całej nienormalności stosunków agrar­nych nie było prawie wcale przemysłu, który wpraw­dzie miał ziemię bardzo urodzajną, ale obróconą z jed­nej strony przez wielkich właścicieli na pastwiska1), z drug;ej zaś uprawianą przez chłopa najpierwotniej­szymi sposobami. W tych warunkach podstawą bytu mas ludności stał się kartofel. Nędzny ten, ale umożli­wiający wegetacyę masom ludzkim, pokarm stał się, według ustalonej przez pisarzy  angielskich   opinii, przyczyną szybkiego  mnożenia   się  ludności i przelu­dnienia kraju. Głębiej wszakże leżąca przyczyna tego przeludnienia - to powstrzymanie, a właściwie cofnię­cie ludności w rozwoju cywilizacyjnym przez ucisk polityczny ze strony Anglii, sprowadzenie jej do po­ziomu, na którym najnędzniejsza wegetacya jest moż­liwa. Pierwszy wielki kryzys wywołany  został  w r. 1846 tem, że kartofle przepadły (por. 1830 mniejsze klę­ski »kartoflane« powtarzały się parokrotnie), ale przej­ście jego w stan chroniczny, trwający  po  dziś   dzień, pochodzi ztąd, że oświata musiała ostatecznie do tych mas wtargnąć, że z nią  przyszła  potrzeba  intensyw­niejszego życia   zarówno  fizycznego,  jak  duchowego, że nader   szybko   wzrosły  potrzeby  ludności, których zubożony  kraj   w   takiej  liczbie  nie  mógł zaspokoić.

¹) Co daje właścicielowi większy  dochód z ziemi, ale zmiejsza jej wydajność.
-81-
Tragedya nędzy irlandzkiej wyraża się w cyfrach; nie-tylko wszakże w tych setkach tysięcy, które z głodu i nietylko w tych milionach, opuszczających ojczyznę i ciągnących za ocean lub szukających chleba w nie­nawistnej im Anglii, ale także w niesłychanie małej liczbie nowozawieranych małżeństw ¹) (w r. 1897 5 mał­żeństw na 1.000 mieszk., gdy w Anglii 8, a w Szkocyi 7,4), w późnym wieku mężczyzn, wstępujących w zwią-ki małżeńskie (przeciętny wiek żeniącego się mężczy­zny 29 lat z górą), w nizkiej ogromnie cyfrze urodzeń (23,4 na 1.000 m.), w czem Irlandya przedostatnie zaj­muje dziś w Europie miejsce, wreszcie w wynikają­cym ztąd nizkim przyroście naturalnym (5 na 1.000 m.), którym nieszczęśliwy kraj tylko Hiszpanię i Francyę przewyższa.
Postępujące tedy wyludnienie Irlandyi pochodzi przedewszystkiem ze zmniejszenia się liczby urodzeń, mającego swe źródło nie w zepsuciu obyczajów, o którem we Francyi jeszcze do pewnego stopnia może być mowa, nie w sybarytyzmie kulturalnym, od którego biedny ten kraj jeszcze jest daleko, ale w nędzy, w braku środków do wyżywienia rodziny i wychowa­nia dzieci. Wychodźtwo więc, jakkolwiek liczne, jesz­cze jest widocznie niedostateczne do usunięcia tej przepaści, jaka w Irlandyi powstała między zasobami kraju a sumą potrzeb jego ludności.
Gdyby płodność danego ludu, nie z znaczeniu fizyologicznej zdolności mnożenia się, bo tej w żadnym razie nie znamy, ale płodność faktyczna, wyrażająca się w rocznej cyfrze urodzeń, była stałą, moglibyśmy wtedy mówić, że wychodźtwo zmniejsza przyrost lud­ności.
¹) Pomimo małej ilości małżeństw urodzenia nielegalne sta­nowią w Irlandyi tylko 2,7% ogólnej liczby urodzeń, gdy w An­glii wynoszą 4,2%, w Szkocyi zaś 7%. Liczba zawieranych mał­żeństw w Irlandyi dziś stopniowo wzrasta; dawniej była znacznie niższa.
-82-
Wiemy wszakże, iż liczba urodzeń ze wzrostem kultury i idących z nią w parze potrzeb   życiowych w   dzisiejszych   warunkach   ekonomicznych   zmniejsza się; jest to faktem do tego stopnia  wyraźnym, że, jak widzieliśmy w wyżej zamieszczonem zestawieniu, liczba urodzeń jest niejako miarą rozwoju kulturalnego lu­dów, zmniejszając się z jego postępem. Wobec tego na­wet w tych wypadkach, gdzie statystyka wykazuje, że zwiększenie się wychodźtwa towarzyszy zmniejszeniu się przyrostu ludności1), nie możemy twierdzić, że jest ono wychodztwa skutkiem, nie możemy bowiem zaprze­czyć, że przy nieistnieniu wychodźtwa lub jego słabym rozwoju liczba urodzeń mogłaby być znacznie niższa. Gdy część mieszkańców kraj opuszcza, przepeł­nienie na rynku pracy zmniejsza się, zarobki w na­stępstwie wzrastają, zjawia się większa możność zdo­bycia środków do życia, do wyżywienia rodziny, wy­chowania dzieci. Ludzie okazują wtedy więcej odwagi w zawieraniu małżeństw i liczba urodzeń się zwiększa. Eoscher 2) powiada, iż nawet nie potrzeba, żeby się warunki istotnie poprawiły, że  wystarcza rodząca się u ludzi  świadomość, iż jest lepiej, iż ci, co wyemigro­wali, osiągnęli za morzem dobrobyt, pozostawiając wię­cej  pola  do pracy i możności  zarobkowania  tym, co w kraju  pozostali. Trudno zdać sobie sprawę, o ile silnym jest tu wpływ podobnego przekonania, opartego na podstawie realnej, z drugiej strony wszakże z całą stanowczością można twierdzić, że wychodztwo zawsze korzystnie wpływa na zarobki pozostającej w kraju ludności robotniczej, że jeżeli nie wywołuje podniesie­nia normy płacy roboczej, to przynajmniej usuwa w części przepełnienie rynku pracy, którego skutkiem jest spadek płac.
¹) W licznych wypadkach, przeciwnie, okazuje się, że ze wzro­stem wychodztwa wzrasta i przyrost ludności.
2) Kólonien, Kolonialpolitik und Auswaiiderung. Lipsk i Hei­delberg. 1856 (Ź wyd.) str. 318.
-83-
Zawsze więc ułatwia ono życie, za­kładanie rodzin i mnożenie się tym, którzy w kraju zostają. Pewne potwierdzenie tego rozumowania znaj­dujemy w statystyce.
L. Bodio x) zestawia za lat kilka cyfry wychodz­twa zamorskiego z cyframi przyrostu naturalnego w różnych krajach. Bierzemy z jego zestawienia parę krajów, mających ruch wychodźczy dawny a więc już ustalony w pewnych granicach 2).
Niemcy:                              w r.1885      1886      1887       1888     
a)         liczba wychodźców           2,2       1,6        2,1          2,0
b)         przyrost naturalny          11,3    10,9    12,7       12,9 
Szwajcarya:
  a) liczba wychodźców                 2,3         2,0         2,6           2,8
  b) przyrost naturalny
Szwecya:
a)         liczba wychodźców           4,0      6,0          9,8          9,7
b)         przyrost naturalny         11,8    13,2      13,5        ?
Nie można naturalnie z takich zestawień wycią­gać żadnych bezpośrednich wniosków, wchodzą tu bo­wiem w grę  rozmaite inne czynniki, o których powy żej była mowa, nie mniej przeto  są   one pewnem po­twierdzeniem wniosków naszego rozumowania.

') Appunti di Statistica comparata delia Emigrasione dali' Eu­ropa e delia Itnmigrasione in America ed in Australia. Rzym, 1890.
2) Pomijamy w tem zestawieniu cyfry, podane dla W. Bry­tanii z Irlandyą, gdyż tam nienormalnie szybkie zmniejszanie się przyrostu naturalnego w Irlandyi wpływa silnie na zmianę cyfry dla całego państwa, która przez  to nie  daje pojęcia o stosunku,
panującym w Anglii i Szkocyi.

-84-
Należy zastrzedz, iż współrzędność wzrostu wychodźtwa i zwiększania się przyrostu naturalnego musi ustać, gdy ruch wychodźczy przekracza pewne maxi-mum swej intensywności. Wychodźtwo zabiera prze­ważnie ludność w kwiecie wieku, w wieku produkcyjności płciowej, gdy więc zbyt wielka liczba mieszkań­ców tej kategoryi ubywa, przyrost zmniejsza się już nie z ekonomicznych, ale z naturalnych, fizyologicz-nych przyczyn. Za przykład tu może służyć znów Irlandya, gdzie współrzędnie z rozwojem   wychodźtwa zmniejszyła się liczba małżeństw, podniósł się przecię­tny wiek mężczyzny, wstępującego w związki małżeń­skie, i niesłychanie spadła cyfra urodzeń. Jest to przy­kład wyjątkowy, jak wyjątkowymi są stosunki spo­łeczne Irlandyi. Inny kraj z niezwykle silnym ruchem wychodźczym, Norwegia, ma przyrost naturalny bar­dzo wysoki, niemniej wszakże w latach wzrostu  wy­chodźtwa   przyrost   naturalny   wykazuje   tam   pewną zniżkę.  Bodio, z którego zestawienia  powyżej  korzy­staliśmy, otrzymuje dla Norwegii następujące cyfry:
                       w r. 1885 1886 1887 1888
a)         liczba wychodźców                                               7,2     7,8   10,5   11,2
b)         przyrost naturalny(na 1000 mężczyzn)             14,9   14,0   14,8   13,8
Przechodząc do ogólnych wniosków co do wpływu wychodztwa na zaludnienie krajów, z których pocho­dzi, musimy stwierdzić, że:
1) Wychodźtwo współczesne nie spro­wadza wyludnienia krajów europejskich, g d y ż  z niewielu   w y j ą t k a m i¹) - n i e zabiera z   nich   nawet   połowy   przyrostu   natural­nego.

') Irlandya, w pewnych okresach kraje skandynawskie, wresz­cie chwilowo Pomorze i ziemie polskie Prus.

-85-
2) Nie mamy, żadnego prawa uważać, iż kraje przez wychodztwo tracą tyle ze swej ludności, ile wy­emigrowało, stratę bowiem ilościową wynagradza zwię­kszenie się przyrostu naturalnego ludności na skutek wychodztwa, z drugiej zaś strony nieistnienie wychodz­twa w pewnych warunkach ekonomicznych i kultural­nych wywołuje zmniejszenie się przyrostu natural­nego. Można zatem przyjąć,wychoźtwo naogół bardzo mało wpływa na zmniejsze­nie przyrostu faktycznego ludności, zale­żnego od położenia ekonomicznego i stanu kultury kraju ¹).
Dopiero przekraczając pewne maximum, dla roz­maitych społeczeństw różne, wychodztwo zaczyna sil­nie wpływać na zmniejszenie się przyrostu faktycznego ludności, nietylko dlatego, że zabiera znaczny jej odsetek, ale też dlatego, że wychodźcy są w wieku najprodukcyjniejszym płciowo. I w tych wszakże wypadkach wy­chodźtwo dalekiem jest od wyludniania kraju. Jedy­nym wyludniającym się w Europie krajem jest Irlan­dya, której silny ruch wychodźczy jest jednym z wielu objawów ciężkiego przesilenia społecznego. O ile tedy idzie o wpływ na zaludnienie kraju, można z całą słusznością powiedzieć, iż ruch wychodź­czy, nie przekraczający rozmiarami swymi pewnych granic, jest raczej czynnikiem dodatnim, usuwa bo­wiem z kraju nadmiar przyrostu ludności, który bez wychodztwa musiałby się zmniejszyć na drodze, o wiele cięższej dla społeczeństwa, mianowicie, przez ograni­czenie cyfry małżeństw, a tem samem i urodzeń, oraz przez większą śmiertelność.

¹) Dziś też powszechnie ekonomiści przyznają, iż wychodz­two zawiodło nadzieje tych, którzy uważali je za środek przeciw przeludnieniu.
-86-
Nie można tego samego powiedzieć o wpływie wychodźtwa na jakościowy skład ludności. Zdobycie się na opuszczenie kraju rodzinnego, na zerwanie
wszystkich węzłów, trzymających człowieka na miejscu, wymaga pewnych warunków moralnych, pewnej wiary, w siebie, w możność życia o własnych siłach, i dlatego
wychodźtwo zabiera ludzi w wieku największego roz­woju sił, w którym najwięcej są warci dla społeczeń­stwa. Dlatego również więcej emigruje mężczyzn, niż
kobiet. W wychodztwie niemieckiem osoby w wieku 15-40 lat stanowią przeszło 60%, podczas gdy zale­dwie 30°/0 ogólnej cyfry ludności kraju, znajduje się w tym wieku1). Według obliczeń L. Bodia na 1.000 wychodźców z Europy w okresie 1875-1882 r. było:

W wieku od   0 - 10
Płci męskiej
27
Płci żeńskiej
27
10 - 14
25
11
14 - 17
81²
12
17 - 20
129²
25
20 - 25
102²
94
25 - 30
73
101
30 - 35
54
74

') Ruemelin. Beuoelkerungślehre, w G. Schoenberga Hand-buch cl Polit. Oekonomie T. I. Wyd. III. Tubinga 1891.
1)      Na wysoką cyfrę wychodźców w wieku lat 14 - 25 niewąt­pliwie wpływa silnie chęć uniknięcia obowiązkowej służby woj­skowej.

-87-
Po nad 35 lat wieku było wychodźców obojga płci tylko 165 osób. Główny tedy zastęp wychodźców stanowią ludzie w tym wieku, w którym zaczynają dopiero pracować produkcyjnie, lub też w pełni rozwoju sił do pracy. Jest to niezaprzeczenie wielka strata, tem większa, im kraj ma wyższą kulturę, im intensywniejsza jest praca jego ludności i im większy kapitał gromadzi się przez wychowanie w przeciętnej jednostce. Zrozumiałe są też narzekania niemieckich ekonomistów, skarżących się, iż wychodźtwo zmusza Niemcy do ofiarowywania co­rocznie Stanom Zjednoczonym ogromnego kapitału sił, kosztem niemieckiej ojczyzny   do  pracy  przygotowa­nych. W krajach wszakże niżej cywilizowanych, gdzie praca ludzka mało jest ceniona, gdzie popyt na nią skutkiem nizkiego  stanu  produkcyi  jest słaby, gdzie skutkiem tego przeciętna jednostka wytwarza znacznie mniej, niżby przy   zasobie sił swoich, fizycznych i in­telektualnych, wytwarzać  mogła, straty tej przeceniać nie   należy.   Tam, gdzie  ludzie  zmuszeni   są   żebrać o  pracę,   usunięcie   się   nawet   dzielnego   pracownika wpływa  korzystnie, bo otwiera  pole i pozwala zużyt­kować swe siły innym. Stratę jakościową, ponoszoną przez społeczeństwa europejskie w wychodźtwie,   zwiększa  jeszcze ta oko­liczność,  że  na   wychodztwo   odważają się zwykle lu­dzie charakteru śmielszego, z umysłem bardziej przed­siębiorczym, fizycznie  silniejsi i wolni  od  ułomności, jednem słowem - dzielniejsi  od  przeciętnych. Z dru­giej strony   wszakże z falą wychodźczą idą także ży­wioły  niespokojne,  niechętne  do  pracy, którym ciężą obowiązki obywatelskie  i  karby  karności  społecznej, żywioły, jednem słowem, zakłócające prawidłowy bieg życia społecznego, których   emigracya  jest  dla  społe­czeństwa   uwolnieniem  się   od  ciężaru.   Należy tu zastrzedz, iż w warunkach, w   których   społeczeństwo znajduje się w silnej   opozycyi   względem  rządu, wy chodźtwo często zabiera żywioły usposobione najbar­dziej opozycyjnie, co dla interesów społeczeństwa nie jest zazwyczaj korzystnem.

-88-
Bezwględną jest bezpośrednia strata materyalna, jaką kraje europejskie przez wychodźtwo ponoszą. Jak już zaznaczyliśmy poprzednio, emigruje nie najuboż­sza część społeczeństwa, ale  ci,  którzy  mają   choćby na opłacenie drogi, często dosyć kosztownej, wielu zaś wiezie pieniądze, wystarczające na zakupienie gruntu, postawienie domu  i  pierwsze   zagospodarowanie   się. Statystyka, prowadzona przez  niektóre rządy w tym względzie,  nie  mogła  dać  ścisłych   wyników, musiała się bowiem opierać  na   dobrowolnych zeznaniach wy­chodźców. Nadto przeciętne cyfry muszą być tu nader rozmaite w zależności od tego, z jakiego kraju idzie wychodźtwo, w jakiej dobie i w jakich warunkach się odbywa. Silne nawet wychodztwo tego rodzaju, co pol­skie do Brazylii w r. 1891, gdy emigrantów przewożono bezpłatnie z zapowiedzią, że otrzymają grunt i narzę­dzia zadarmo, nie wywołało wywiezienia znacznej ilo­ści pieniędzy z kraju, bo emigrowali przeważnie bar­dzo ubodzy, niewiele albo nic nie posiadający.   Nato­miast wychodźtwo normalne, samoistnie odpływające, nieliczące na nic, prócz własnych sił i własnych środ­ków, wywozi ze sobą znaczne naogół sumy. Z drobnych sum, wywożonych przez wychodźców, rosną ogromne cyfry, które kraj corocznie tą drogą traci. Przypuszcza­jąc, iż przeciętny emigrant wywozi skromną bardzo sumę 150 złotych  reńskich,  przy   dziesięciu  tysiącach wychodźców   otrzymamy   już   1,500.000 złr., a przy 100.000 wychodźców -15 milionów złr! Należy wszakże pamiętać iż strata ta jest w części pokrywana przez wychodźtwo powrotne  z   krajów   zamorskich, po dojściu do względnej   zamożności lub dorobieniu się ma­jątku.

-89-
Całkiem odwrotne skutki ma czasowe wychodzźtwo zarobkowe, powodujące stały przypływ pieniędzy do kraju z zagranicy. W pewnych warunkach z zaro­bionych na obczyźnie i przysyłanych rodzinom lub przywożonych przez wychodźców pieniędzy powstają znaczne cyfry, wpływające wyraźnie na życie ekono­miczne kraju, np. przez pomnażanie drobnej posiadło­ści rolnej.
W zależności od położenia geograficznego kraju i rozwoju jego wytwórczości wychodztwo stałe zamor­skie wywiera wpływ doniosły na postęp ekonomiczny starego kraju. Wychodźcy na obcej ziemi chętnie za­opatrują swoje potrzeby wytworami starej ojczyzny, na co wływa większa, dzięki wspólności językowej, łatwość stosunków z własnym krajem, niż z innymi, wreszcie pewien ustalony smak, który nieprędko się zmienia. Wpływ ostatniego jest tak silny, że nawet kraje, drugorzędne stanowisko w rozwoju przemysłu zajmujące, zdolne są w koloniach współzawodniczyć z wielkimi krajami przemysłowymi, mającymi ustalone drogi zbytu. Wychodztwo np. włoskie do Ameryki po­łudniowej wpłynęło bardzo na rozwój pewnych gałęzi przemysłu włoskiego, otwierając dla nich zbyt w no­wych koloniach argentyńskich i brazylijskich, których mieszkańcy wywieźli z Włoch odrębne gusty, dające pierwszeństwo wyrobom włoskim ¹).  
¹ ) Stwierdza to świeżo dla brazylijskiego stanu Sao Paolo, liczącego 800.000 — 1,000.000 Włochów, angielski delegat handlowy, p. T. Worthington (Commercial Mission to douth America Reports   upon the Conditions and Prospects of British Trade in cer- tain South American   Countries. V Report.  Brazil (Part II). Lon­dyn, 1 SOK.

-90-

Niewątpliwie też wywóz niemiecki do Ameryki południowej, zwłaszcza do południowej Brazylii, wzrósł ostatnimi czasy nader silnie dzięki temu, że przy niepewności i braku zaufa­nia, panującym wogóle w stosunkach handlowych z Bra­zylią, domy niemieckie znalazły w tamtejszych niemie­ckich osadnikach ludzi, zasługujących na zaufanie, i gor­liwych agentów. Nie mówimy tu już o wpływie wy­chodźtwa do własnych kolonii na postęp ekonomiczny metropolii, gdyż tu główną rolę grają węzły polityczne. Ogólnie biorąc, wychodztwo europejskie do krajów za­morskich było w bieżącem stuleciu jednym z silniejszych czynników wielkiego rozwoju przemysłowego współ­czesnej Europy.
W pewnych warunkach wychodztwo może bezpo­średnio pomagać nietylko ekonomicznemu postępowi starego kraju. Wychodztwo np. irlandzkie w Stanach Zjednoczonych A. P. odegrało znaczną rolę w dziejach politycznych Irlandyi niedawnych czasów. Nie można też pominąć dodatniego wpływu wychodztwa wszyst­kich krajów na rozwój piśmiennictwa w starym kraju, które w koloniach zamorskich znajduje rynki zbytu na książki i czasopisma.
Zastanawiając się nad skutkami wychodztwa, nie można się ograniczać do oceny wpływu, jaki wywiera ono na kraj, z którego pochodzi, i na jego ludność, pozostającą n& miejscu. Trzeba pamiętać, że ogólnym bodźcem do opuszczania kraju jest ze strony wychodź­ców chęć poprawienia własnej doli. Pierwszym też i naj­bardziej bezpośrednim wychodztwa skutkiem' jest poprawa losu tych mas ludności, które Europę opuszczają.

-91-
Wprawdzie wszystkie kraje europejskie widziały i wi­dzą ciągle znaczne ilości wychodźców, powracających do Europy po doznaniu rozczarowania za morzem; wprawdzie w pewnych warunkach emigranci, opuszcza­jący Europę, szli na zgubę — odnosi się to zwłaszcza do wychodztwa argentyńskiego i brazylijskiego w chwi­lach wielkich gorączek, wywołanych niesumienną agi-tacyą, gdy nienormalnie wielki napływ wychodźców do krajów południowo-amerykańskich, przy anarchii tam panującej i niesumienności władz, uniemożliwił zapewnienie im na miejscu istnienia, niemniej  przeto oczywistym jest fakt, że przez wychodźtwo masy lu­dności przechodzą szybko do dobrobytu materyalnego, a co za tem idzie, moralnego i umysłowego.
Przechodzimy tu właściwie do sprawy osadnictwa i jego znaczenia, do sprawy, która stanowić będzie przedmiot drugiej części pracy mojej. Pośrednio wszakże wszystkie dobroczynne skutki osadnictwa są skutkami wychodztwa części ludności z Europy. Otwar­cie nowych pól pracy i nowych sfer rozwoju dla cy­wilizowanej ludzkości w krajach pozaeuropejskich, zwiększenie przez to niesłychane sumy pracy, zamoż­ności, sumy życia wogóle na powierzchni ziemi - to skutki, niedające się wymierzyć zwykłą miarą codzien­nych naszych potrzeb i interesów. Dla poszczególnych narodów skutki te wyrażają się w rozszerzaniu się ich typu cywilizacyi, w zwią­zku z rozpowszechnianiem się ich języka na powierz­chni ziemi. Bezpośrednio od wychodźwa zależne osa­dnictwo czyli kolonizacya - to nietylko zdobywanie nowych terytoryów dla danego państwa, nowych ryn­ków dla jego przemysłu i źródeł dochodu dla metro­polii, ale także rozrastanie się duchowe, o wiele trwalsze i na dalszą metę, bez porównania donioślejsze w skutkach od pierwszego. Świadectwem, jak tę ko­rzyść oceniają umysły wyższe, są słowa uczonego an­gielskiego, które tu przytaczamy.

-92-
Trudno jest ocenić siłę świadomej dążności do narodowego rozszerzania się- włączając w to pra­gnienie umysłów oświeconych rozpowszechniania szcze­gólnego typu cywilizacyi,którym  same  one  się  cie­szą,  w odróżnieniu od pierwotniejszego dążenia do poprawy doli wychodźcy. Ostatnie należy uważać za silniejsze. Nie mniej przeto niewątpliwie źródłem isto­tnego niezadowolenia dla oświeconych Niemców jest fakt, że widzą oni swych wychodźców, nieustannie wchłanianych przez Stany Zjednoczone, a w perspe­ktywie potomstwo owych  milionów  teutońskich dzie­dziczące wraz z mową angielską tradycye angielskiego umysłu i uczucia, zamiast niemieckich.
„Stanowisko Wielkiej Brytanii wobec Stanów Zjednoczonych jest bardzo  szczególne;  z  jednej   bo­wiem strony, czy to weźmiemy  pod  uwagę przewagę przemysłowo-handlową Wielkiej Brytanii, czy też ca­łego  brytańskiego  imperyum, jedno  z  głównych  nie­bezpieczeństw,  grożących jej, pochodzi ze współzawo­dnictwa i zaborczości   Stanów  Zjednoczonych; z dru­giej wszakże  strony, jeżeli sprawia nam jakiekolwiek zadowolenie   rozszerzanie   się   angielskiej   rasy   oraz angielskiego typu cywilizacyi za pośrednictwem swego języka, literatury i prawa, pomyślny wzrost społeczno­ści, zamieszkującej Stany Zjednoczone, musi być u wa-żany  za  najważniejszą drogę do tego celu - i może ważniejszą, niż gdyby kolonia pozostała w politycznym związku z Anglią. Jeżeli jakikolwiek istniejący język ma zostać kiedykolwiek językiem powszechnym cywilizowanego człowieka, będzie nim prawdopodobnie an­gielski, a główną przyczyną tego skutku, o ile miałby on nastąpić, byłby prawdopodobnie wzrost i przewaga handlowa Stanów Zjednoczonych1).

1) H.  Sidgwick. The Elements of Politics.  II.  wyd.  Londyn 1897; str. 314

-93-
ROZDZIAŁ TRZECI.
Wychodztwo  polskie.
Początek wychodźtwa z ziem polskich.

Wychodźtwo z Prus Zachodnich i W. Ks. Poznańskiego i jego przy­czyny. - Siła ruchu wychodźczego w okresie 1781-1890 r. - Wy­chodźtwo do Stanów Zjednoczonych i do Niemiec. - Kolonie pol­skie w Niemczech.
Wychodźtwo z Królestwa Polskiego. - Pierwsze wychodxtwo lu­dności robotniczej. - Emigracya ludności wiejskiej. - Część kraju przez nią ogarnięta.
Agitacya brazylijska i gorączka wychodźcza w r. 1890-1891. - Wy­chodztwo zarobkowe. -Możliwa przyszłość ruchu wychodźczego w Królestwie Polskiem.
Wychodźtwo z Galicyi. - Przeludnienie kraju i brak wychodź­twa. - Początkowy ruch do Ameryki. - Gorączka brazylijska w r. 1895-1896.- Wychodźtwo zarobkowe i jego rozmiary. - Przy­szłość ruchu. - Analogia z Włochami i Irlandyą oraz z ziemiami polskiemi Prus.
-94-
Wychodźtwo z ziem polskich - mówimy o wychodźtwie dla chleba, ekonomicznem - musiało się za­cząć znacznie później, niż w większości krajów euro­pejskich. Zarówno położenie geograficzne kraju, odda­lonego od wielkich portów oceanowych, jak położenie prawne i społeczne ludu - w Królestwie Polskiem reforma włościańska nastąpiła dopiero w r. 1864 , jak wreszcie nizki stan jego oświaty, zamykający z jednej strony widnokrąg umysłowy chłopa niemal w grani­cach wioski, z drugiej zaś pozwalający mu żyć na nie­słychanie nizką stopę życia, graniczącego z wegetacyą, - wszystko to składało się na długie unierucho­mienie mas ludowych.
-95-

Wprawdzie już koło roku 1860 istniały w Texasie osady polskie, początek im wszakże dało wczesne (po r. 1848) wychodźtwo ze Ślązka, mającego pod względem stanu kultury i warunków społecznych wię­cej wspólnego z krajami niemieckimi, z którymi w wie­kowym związku państwowym pozostawał. Było to wy­chodztwo liczebnie niewielkie i później nigdy się sil­nie nie rozwinęło, dzięki normalniejszym z jednej strony stosunkom agrarnym na Ślązku, z drugiej zaś silnemu jego rozwojowi przemysłowemu, mającemu swe źródło w obfitych pokładach węgla na miejscu.
Reforma bytu prawnego i społecznego ludu, która w ziemiach polskich pod panowaniem pruskiem już w pierwszej połowie stulecia nastąpiła, i postępy oświaty ludowej, która tam znacznie wcześniej, niż w innych zie­miach polskich rozwijać się zaczęła, musiały wywrzeć swój wpływ  i  sprawić, że Prusy Zachodnie  oraz ks. Poznańskie na długo   wyprzedziły w wychodztwie za­równo Galicyę, jak Królestwo Polskie - o ile, ma się rozumieć, idzie o poważniejsze jego cyfry. Z początku emigrowała z tych prowincyi,   zwłaszcza z   Poznań­skiego, ludność niemiecka, za nią wszakże wkrótce po­szła polska, by w końcu dać główny zastęp wychodź­ców.  Ruch wychodźczy w tych ziemiach rozwijał się względnie powoli do wojny francusko-pruskiej. po któ­rej wychodztwo z dwóch  polskich  prowincyi i Pomorza poczęło już stanowić główną masę całego wychodźtwa pruskiego.

-96-
W Prusach zachodnich ruch opanował ubogie, nieurodzajne powiaty na zachód od Wisly, za­ludnione przez Polaków, pozostawiając we względnym spokoju niż wiślany, na którym zasiedli zamożni chłopi niemieccy. W Poznańskiem początek dała niemie­cka w znacznej części ludność  regencyi   bydgoskiej, przed laty wszakże kilkunastu z silnem wychodźtwem wystąpił i obwód  poznański, a dostarczać go głównie zaczęła polska ludność rolna. Po r. 1880 ruch wychodź­czy przybrał tu takie rozmiary, że samo wychodźtwo zamorskie z Prus Zachodnich dochodziło 13 na 1.000 mieszkańców w jednym roku. W Poznańskiem ruch był stosunkowo mniejszy, ale za to utrzymał się w swej sile do końca dziesięciolecia, gdy w Prusach  Zacho­dnich musiał nieco osłabnąć. Wogóle od r. 1881 do 1890 wychodźtwo z tych dwóch prowincyi było tak liczne, że pochłaniało cały niemal przyrost naturalny ludno­ścią W okresie tym naturalny przyrost roczny wynosił dla  Prus  Zachodnich 15,7, dla  Poznańskiego zaś 16,0 na   1.000m., przeciętne   zaś   wychodźtwo   roczne   dla pierwszej   prowincyi   13,7   (za   granicę 9,3, do Niemiec 4,4), dla drugiej zaś 13,1  (za granicę 7,8, do ziem nie­mieckich 5,3) na 1.000 m. Po r.1890 ruch wychodźczy za ocean z Prus Za­chodnich i Księztwa szybko się zmniejsza, a natomiast rozwija się do niebywałych rozmiarów wychodztwo stałe i czasowe do ziem niemieckich, zwłaszcza do Westfalii, prowincyi Nadreńskiej, Saksonii i do Ber­lina. Dziś z obu prowincyi nie idzie więcej za morze jak półtrzecia tysiąca ludzi, gdy w r. 1881 dały one razem 46.666 wychodźców. Natomiast od r. 1885 do 1895 z Poznańskiego tylko przeniosło się do zachodnich pro­wincja Niemiec 119.000 ludzi.

-97-
Skutkiem silnego ruchu wychodźczego z Prus Zachodnich i Księztwa liczba ludności wiejskiej w tych ziemiach zmniejszyła się nietylko w stosunku do miej­skiej, ale nawet absolutnie (od r. 1882 do 1895 o 41.000). Bardzo słabe zato wychodztwo miały zawsze Prusy Wschodnie, które w czasie najsilniejszego ru­chu (1881—90) nie dawały więcej nad 2 tysiące wy­chodźców za może rocznie. Obecnie cyfra wychodźtwa z tej prowincyi nie dochodzi nawet 500.
Można z całą słusznością powiedzieć, iż z ziem polskich dotychczas tylko Prusy Zachodnie i Ks. Po­znańskie miały wychodźtwo, dochodzące poważnych rozmiarów, należąc do najbardziej opanowanych przez ruch wychodźczy  krajów  europejskich.  Na silny ro­zwój ruchu w tych  ziemiach  wszystko  się  składało. Ludność mnożyła się szybko, wykazując   najwyższą w Europie cyfrę przyrostu naturalnego; postęp oświaty, dzięki   samopomocy   społeczeństwa   i   szkole   ludowej pruskiej, oraz wpływ pośredni  więcej   nieco  kultural­nych osadników niemieckich w kraju wpłynęły na szy­bki wzrost potrzeb   życiowych ludności; położenie zaś geograficzne   kraju,   odciętego granicą od   wschodu a otwartego dla przemysłowych prowincyi niemieckich, niemal uniemożliwia, przy braku bogactw mineralnych, żywszy rozwój   przemysłowy, który mógłby zatrudnić przyrastającą ludność na miejscu. Nadto cigżka_służba wojskowa, wysokie podatki i inne ciężary państwowe, które po wojnie francuzkiej znacznie wzrosły, wrszcie prześladowanie religijne za czasów kulturkamyfu, nie omieszkały  wywrzeć   silnego   wpływu   dodatkowego, zwiększonego przez wprost żeglugi niemieckiej z Hamburga    i    Bremy,    a    więc    ułatwienie    komunikacyi z Ameryką.

-98-
Większą część Polaków, zamieszkujących Stany Zjednoczone, stanowią dotychczas wychodźcy z pań­stwa pruskiego, który do niedawna stanowili tam głó­wną masę rocznego przypływu imigrantów polskich. Dzisiaj szybko zaludniają oni wspomniane wyżej pro-wincye niemieckie: Berlin z okolicą liczy obecnie około 70.000 ludności polskiej, Westfalia i prowincya Nad-reńska wyżej 100.000¹), wogóle zaś Polaków w Niem­czech można liczyć do 300.000, a pochodzą oni w głó­wnej masie z Ks. Poznańskiego i Prus Zachodnich, w mniejszej zaś liczbie z Prus Wschodnich i Ślązka, wreszcie z Galicyi lub Królestwa Polskiego 2).
Przed laty ośmnastu, kiedy przemysł niemiecki przechodził przesilenie, fala wychodźcza z prowincja polskich nie znajdowała w Niemczech oparcia i Niemcy wysyłały wtedy również znaczne wychodźtwo zamor­skie, większe niż kiedykolwiek. Obecnie, gdy tenże przemysł niemiecki znajduje się w okresie niesłycha­nie szybkiego rozwoju i potrzeba mu więcej sił robo czych, niż ich ziemie niemieckie mogą dostarczyć, cała niemal masa wychodztwa polskiego z dwóch pomienionych prowincyi zatrzymuje się w Niemczech, bądź osie­dlając się tam nazawsze i stopniowo tonąc w żywiole niemieckim, bądź tworząc wychodztwo czasowe, wędro­wne, które, wobec braku lub nizkości zarobków na miejscu, powiększa swe środki do życia w kraju pie­niędzmi, zarobionymi na obczyźnie.

') Powiaty Gelsenkirchen i Recklinghausen mają po 20",, lu­dności polskiej (30 i 28.000).
²) W okręgu górniczym dorzecza Rury (Ruligebiet) pracowało 39.000 górników, pochodzących z innej prowincyi Niemiec lub z innych państw (przeważnie Polaków), w r. 1898 liczba obcych górników wynosiła już 57.000. Z tej liczby na Górny Ślązk (prze­ważnie powiaty czysto polskie - pszczyński i rybnicki) przypada 5.000, na Poznańskie 18.000, na Prusy Zachodnie i Wschodnie 27.000, wreszcie na Austryę (głównie Galicyę) 4.500. Prusy Wscho­dnie, które w zamorskim ruchu wychodźczym nigdy nie miały większego udziału, dają dosyć liczne wychodztwo zarobkowe: w Ber­linie liczą około 10.000 Mazurów protestantów, w Westfalii i pro­wincyi nadreńskiej około 20.000.
-99-
Wychodźtwo z Królestwa Polskiego zaczęło da­wać poważniejsze, acz w porównaniu z ziemiami polskiemi Prus skromne cyfry dopiero koło 1876 r. W tym i następnym roku Królestwo przechodziło kryzys prze­mysłowy, w części mający swe źródło w zamianie dro­bnego przemysłu tkackiego na wielki. W Pabianicach, Zgierzu, Ozorkowie i innych zapanowały wówczas głody, których skutkiem był pierwszy ruch wychodź­czy śród ludności tych osad przemysłowych. Niemcy, zresztą, w tym czasie opuszczali kraj i z innych po­wodów. Skutkiem zaprowadzenia w r. 1874 powszech­nej służby wojskowej (ustawę zaczęto stosować w r. 1875) nastąpiło wychodztwo z całego państwa, między innemi z Królestwa wspomniane już wyżej wychodz­two Menonitów i Braci Morawskich, niechcących się do nowej ustawy stosować¹).
Wychodźtwo ludności wiejskiej zaczęło się i roz­winęło silniej tylko w części kraju, leżącej wzdłuż gra­nicy pruskiej, gdzie ludność, mająca stosunki po dru­giej stronie granicy, ulegała wpływowi idącemu ztamtąd, nadto zaś miała bliższą drogę do niemieckich por­tów  i  większą   łatwość   opuszczania  granic  państwa.

') Należy zauważyć, że od tego czasu chęć uniknięcia służby wojskowej była wogóle dość częstym powodem opuszczania kraju.
-100-
Ruch wychodźczy opanował gubernie: płocką, warszaw­ską, suwalską (przeważnie w części zamieszkałej przez ludność litewską), potrosze kaliską i piotrkowską.- Gu­bernie te, a właściwie ich powiaty, bliżej granicy le­żące, zaczęły dawać i dotychczas dają główną masę wy-chodztwa ludności rolnej.
Jednocześnie rozwinęło się silne wychodźtwo za ocean z gubernii litewskich, zwłaszcza z kowieńskiej, ale zabrało ono bardzo nieznaczną liczbę Polaków, składając się w głównej masie ze Żmujdzinów, w czę­ści, zwłaszcza w latach późniejszych, z Żydów.
Ten stopniowo rozwijający się ruch wychodźczy w stosunkowo bardzo małej części kraju trwał w swo­ich rozmiarach i granicach do r. 1890, w którym roz­winęła się znaczna, dwuletnią gorączka brazylijska, ogarniająca większy o wiele obszar i zabierająca za ocean znaczną ilość ludności miejskiej, zwłaszcza z War­szawy i Łodzi'). Po okresie agitacyi brazylijskiej ruch wychodźczy za morze osłabł, a jego miejsce zajęło silne wychodztwo czasowe z tych samych powiatów nadgranicznych, z których ludność udaje się obecnie bądź do ziem niemieckich, bądź do prowincyi polskich Prus, gdzie znajduje pracę w gospodarstwie rolnem, zastępując w znacznej części miejscową ludność pol­ską, mającą większe potrzeby i szukającą wyższych zarobków w Niemczech.
Dotychczasowy ruch wychodźczy w Królestwie Polskiem jest właściwie objawem miejscowym, ogarnia bowiem tylko część kraju, bardziej wystawioną na wpływy, idące z po za granic państwa.
l) W okresie gorączki brazylijskiej zwiększyła się nagle czterykroć emigracya z Królestwa do Stanów Zjednoczonych.



-101-

 Kraj, jako całość, dotąd nic został w ogólnoeuropejski ruch wy­chodźczy wciągnięty. Chwilowo tylko silna agitacya ajentów kompanii okrętowych zdołała wywołać gorą­czkę emigracyjną, grożącą rozszerzeniem się na kraj cały, ruch ten wszakże pod rozmaitymi wpływami, a przedewszystkiem skutkiem ustania agitacyi, przer­wał się. Można powiedzieć, iż większa część kraju jest dotychczas przez ruch wychodźczy prawie nietknięta. Jest to fakt, z którym się trzeba liczyć, gdyż skutki jego mogą być bardzo doniosłe.
Królestwo należy do krajów, wykazujących naj­większy przyrost naturalny ludności, a kto wie, czy nie zajmuje pod tym względem pierwszego w Europie miejsca. W ciągu ostatnich lat 35 podwoiło ono nie­mal swą ludność, co, licząc nawet, iż imigracya pokryła emigracyę, wskazywałoby na przyrost naturalny, do­chodzący do 2%, a więc nieznany obecnie w żadnym kraju europejskim. Szybkie to mnożenie ludności, które, jak z poważnych nawet źródeł często słyszeć się daje, zawdzięczać należy nadzwyczajnym zdolnościom roz­rodczym ludności polskiej, ma swą przyczynę niewąt­pliwie w nizkim stanie kulturalnym tej ludności,, na którego związek z cyfrą urodzeń wskazywaliśmy już w poprzednim rozdziale. Szybko przybywającej ludno­ści nie zdoła zużytkować ani rozwój i udoskonalenie rolnictwa, które nie zrobiło i nie może robić w kraju bardzo szybkich postępów, ani też wzrost przemyski, który wprawdzie w dwóch guberniach, warszawskiej i piotrkowskiej, rozwija się dość pomyślnie, nie o tyle wszakże, iżby mógł wiele więcej nad ludnośdokoliczną zatrudnić i który dotychczas bardzo mało robotników z dalszych stron kraju przyciąga.
-102-
Główną więc pod­stawą istnienia tej, coraz gęściejszej ludności  jest nizka skala  jej   potrzeb,  a   może  nawet  stopniowe   ich przez dłuższy czas obniżanie się, pozwalające krajowi przy skromnych jego zasobach   wyżywić  ludność cią­gle i szybko narastającą. Położenie takiego nie można uważać za stałe. Wpływy kulturalna w dzisiejszej do­bie życia ludności europejskiej działają szybciej, niż się to nam nieraz zdaje, a jako jeden ze skutków po­stępu zjawia się wzrost potrzeb życiowych, który już teraz w różnych okolicach kraju, zwłaszcza w pobliżu wielkich miast wyraźnie się uwidacznia. W takich wa­runkach ludność bardzo szybko zaczyna uczuwać, że jest jej za wiele w kraju, czego zwykłym skutkiem jest nagły wybuch ruchu wychodźczego, przybierającego znaczniejsze rozmiary, niż w krajach, w których od wielu lat odbywa się stały odpływ roczny wychodźców. Wspomniana gorączka brazylijska w latach 1890-189l świadczy, iż podobny wybuch jest możliwy, że materyał do niego w kraju istnieje. Ruch wychodźczy, roz­winąwszy się raz w Królestwie Polskiem, będzie miał jak we wszystkich krajach ze słabo rozwiniętym prze­mysłem, widoki na długą trwałość, tembardziej, iż w części kraju, nietkniętej nim dotychczas, istnieją ob­szary, jak np. gubernia kielecka, posiadające najgęst­szą z całego Królestwa ludność rolniczą. Galicya jest jednym z przykładów, świadczących, iż bezpośrednią przyczyną wychodźtwa nie jest naogół istnienie w kraju znacznej ilości ludzi, niemających środków do zaspokojenia swych najpierwszych potrzeb i mrących w taki lub w inny sposób z głodu. Jest ona najgęściej zaludniona ze wszystkich ziem polskich, jest krajem, posiadającym obecnie najgęstszą w Europie ludność rolniczą, i, jak słusznie nieraz powiedziano, klasycznyni krajem nędzy. Tymczasem w dobie, gdy Prusy Zachodnie i Poznańskie przechodziły okres naj­silniejszego ruchu wychodźczego, tam ruch ten był tak słaby, że nie zwracał niczyjej uwagi.

-103-
W okresie od r. 1880 do 1890 Galicya miała nie­znaczne, wyrażające się skromnemi liczbami wychodz-two do Ameryki północnej, które w kilku tylko po­wiatach zachodniej części kraju przybierało poważniej­sze rozmiary. Towarzyszyło mu liczniejsze nieco wy-chodztwo zarobkowe robotników rolnych, udających się głównie do polskich prowincyi Prus i do Króle­stwa oraz do różnych krajów austryackich. Zaznaczyć jednak trzeba, że wychodźcy galicyjscy osiedlali się w pewnej liczbie w Królestwie i w gubernii wołyńskiej, gdzie w r. 1883 w sześciu zachodnich powiatach nali­czono 734 rodziny kolonistów polskich z Galicyi. W następnem (po r. 1890) dziesięcioleciu utworzyły się liczne kolonie robotnicze polskie w Budapeszcie i Wiedniu, gdzie pracuje przeważnie przy robotach budowlanych około 20.000 Polaków. Powstały również nieliczne zre­sztą kolonie polskie w Bonii i Rumunii a nawet na Węgrzech, gdzie osiadło w Nitz-Vajos około 70 rodzin. W Morawskiej i Polskiej Ostrawie i okolicy mieszka obecnie około 40.000 Polaków, w znacznej części po­chodzących z Galicyi.
Nadto wewnątrz kraju odbywało się powolne, ale mniej więcej stałe wychodźtwo z zachodniej części kraju do wschodniej, słabiej zaludnionej i na Buko­winę. Dopiero jednak w r. 1895-1896 Galicya przeszła gorączkę brazylijską, podobną w charakterze swym i źródłach do tej, którą Królestwo przeszło w r. 1890-1891 tylko znacznie słabszą. Ustała ona wkrótce z tych samych, co i tamta, przyczyn, i ruch wychodźczy za morze osłabł w ostatnich latach,  pociągając  tylko co rok do Brazylii i Kanady¹) pewną liczbę ludności, przeważnie ruskiej z Galicyi wschodniej. Natomiast rozwinął się i tu do niebywałych przedtem rozmiarów wychodztwo zarobkowe głównie do robót rolnych do Niemiec, ziem polskich pod panowaniem pruskiem, wreszcie do Królestwa Polskiego 2).
') Ruch   ten  pociągnął w r.  b. około   100.000   ludzi  obojga płci.          
2) W Kanadzie liczą obecnie około 20.000 Rusinów galicyj­skich. W ostatniem dziesięcioleciu były dwa wypadki gorączkowej emigracyi z Galicyi wschodniej do Rosyi, ruchy te jednak nie przybrały szerszych rozmiarów.


-104-
Według wiadomości, zebranych przez namiestni­ctwo, wyemigrowało z Galicyi do Ameryki:
razem
12.193
5.766
7.732
7.880
z powiatów
w roku              wschodnich       zachodnich
1896                                                                                         9.389               2.804
1897                                                                                         4.633               1.133
1898                                                                                         4.604              3.128
1899 (do 1 lipca) 4.903             2.977
Cyfry te są niższe od rzeczywistych, starostwa bowiem zamieściły w wykazach tylko osoby, biorące paszporty i znane władzom miejscowym fakty wychodz-
twa. Dane, dotyczące emigracyi zarobkowej, są jeszcze mniej   dokładne i obejmują tylko  wychodźców, wydalających się czasowo za granice państwa. W r. b. z 21 powiatów, które wykazy wychodźców czasowych nade­słały, wyemigrowało przeważnie do Niemiec 26.283 ludzi. Wychodźtwo zamorskie z Galicyi nigdy nie było silne.

-105-
Nawet podczas nadzwyczajnego ożywienia ru­chu w dobie agitacyi brazylijskiej nie dochodziło ono cyfry 3 wychodźców na 1.000 mieszkańców, gdy w wielu krajach zachodnio-europejskich normalny ruch dawał przez długi czas corocznie cyfrę znacznie wyższą. Tylko wychodźtwo zarobkowe doszło, i to właściwie w osta­tnim dopiero roku ogromnych rozmiarów 1).
O ile idzie o możliwość rozwoju ruchu wychodź­czego na przyszłość, to do Galicyi można zastosować to samo, cośmy powiedzieli wyżej o Królestwie Pol-skiem, tylko w znacznie silniejszym stopniu, ponieważ kraj jest o wiele więcej przeludniony. Wprawdzie przy­rost ludności jest tu, skutkiem wielkiej śmiertelności, znacznie słabszy i nie dochodzi nawet 1% 1), to wszakże kraj ten dziś już ma znacznie więcej mieszkańców, niż ich wyżywić może. Tymczasem poziom kulturalny ludności w dobie obecnej szybko bardzo tam się podnosi, na co wpływają przedewszystkiem postępy szkolnictwa ludowego w okresie autonomicznym. Nieunikniony jest przy nim współrzędny wzrost potrzeb życiowych, któ­ry prędzej, czy później wywołać musi silny, długie lata trwający ruch wychodźczy. Może on tu nawet przy­brać rozmiary nienormalnie wielkie, i niema żadnej pewności, czy Galicya nie dostarczy po Irlandyi dru­giego przykładu kraju, wyludniającego się przez emi­gracje. Zwłaszcza prawdopodobne jest silne wychodz­two za morze wtedy, gdy kryzys ekonomiczny lub na­wet tylko względne zatrzymanie się Niemiec w szyb­kim rozwoju przemysłowym, jaki przechodzą ostatnimi czasy, zamknie lub ograniczy pole do zarobków w tym kraju dla masy wędrownych robotników galicyjskich.
l) Przyrost ludności wynosił w Galicyi w dziesięcioleciu od r. 1881 do 1890 10.89%, czyli przeciętnie 1.09% rocznie (przyrost ludności żydowskiej 1.25% rocznie), w bieżącem dziesięcioleciu przyrost naturalny jest jeszcze słabszy.
-106-
Przy traktowaniu sprawy wychodźczej w Galicyi, a częścią i w Królestwie Polskiem, nasuwa się analo­gia z takimi krajami, jak Irlandya i Włochy, które przez długi czas miały wychodztwo bardzo słabe, naszem zdaniem dzięki temu, że lud pozostał tam dłużej, niż gdzieindziej, na nizkim poziomie kultury i posia­dał niższą znacznie skalę potrzeb... W warunkach ta­kich gromadzi się materyał, który pod wpływem postępu kulturalnego i wzrostu wymagań do życia może wy­tworzyć ruch wychodźczy, przechodzący w exodus. Zresztą analogii nie trzeba tu szukać tak daleko: do­starczają jej ziemie polskie Prus, które już miały swój okres, w którym zajmowały jedno z najpierwszych miejsc w Europie pod względem siły ruchu wychodźczego, zabierającego, jak już wspomnieliśmy, cały niemal przy­rost naturalny ludności.

-107-

Przedmowa do części pierwszej     ......... str. 1

ROZDZIAŁ PIERWSZY. Współczesne wychodztwo europejskie. Istota wychodźtwa, jego stanowisko wśród wędrówek ras ludzkich. - Trzy epoki w dziejach rozwoju wychodźtwa. Znaczenie państwa średniowiecznego w dziejach wędró­wek ludów europejskich. - Odkrycie Ameryki i jego wpływ na ruch ludności z krajów zachodniej Europy w szcze­gólności z Hiszpanii, Portugalii, Anglii i Niemiec. - Rewolucya francuska i wojny napoleońskie - chwilowy za­stój i późniejszy rozwój wychodźtwa pod ich wpływem. - Współczesne wychodztwo, jego ogólne znamiona. - Wy­chodźtwo zamorskie krajów poszczególnych. - Wielka Brytania z Irlandya. -Niemcy. - Włochy. - Półwysep Pirenejski. - Skandynawia. - Francya, Belgia, Holandya i Szwajcarya. - Austro-Węgry. - Rosya z Króle­stwem Polskiem i Finlandyą. - Wychodztwo rosyjskie
na Syberyę. - Rozmiary wychodztwa europejskiepo w bieżącem stuleciu. - Stosunkowy udział w niem różnych krajów. - Cztery grupy krajów europejskich. - Zmiany w rozwoju wychodźtwa w ostatniem piętnastoleciu. - Sto­pniowy zanik wychodźtwa w Europie północnej a zwłaszcza w Niemczech i wzrost jego w krajach południowych i wscho­dnich. - Związek tych zmian ze zmianami w ruchu prze­mysłowym. - Emigracya do krajów przemysłowych i wy­chodźtwo zarobkowe z ziem polskich. - Przyszły rozwój wychodźtwa...................    str. 5

-108-

ROZDZIAŁ  DRUGI.  Przyczyny i skutki wychodźtwa. - Przyczyna wychodźtwa. - Nierównomierność zaludnienia po­wierzchni ziemi. - Węzły społeczne, jako główna przesz­koda przeciw wychodźtwu. - Przyczyny polityczne wy­chodźtwa. - Uchylenie się od służby wojskowej. - Prze­ludnienie krajów europejskich, jako ogólne źródło wy­chodztwa. - Gęstość zaludnienia i przyrost naturalny lu­dności w stosunku do ruchu wychodźczego. - Przyczyny nierównomierności przyrostu naturalnego w różnych kra jach: wpływ na przyrost warunków materyalnych i stanu cywilizacyjnego społeczeństwa. - Postęp cywilizacyjny i towarzyszące mu podnoszenie się skali materyalnych potrzeb życiowych jest głównem źródłem wychodztwa. - Zmiany w rozwoju ruchu wychodźczego w zależności od wzrostu wytwórczości krajów. - Rozwój przemysłu, jako czynnik powstrzymujący ruch wychodźczy. - Kraje prze­mysłowe i rolnicze w stosunku do wychodztwa. - Główna masa wychodztwa współczesnego pochodzi z krajów rol­niczych. - Drugorzędne przyczyny wychodztwa: rozwój środków komunikacyjnych, agitacya rządów amerykan skich i przedsiębiorstw okrętowych itd. - Ruch wy­chodźczy jest zjawiskiem powszechnem w Europie, należy go uważać za konieczność. - Skutki wychodztwa. - Wpływ wychodztwa na gęstość zaludnienia krajów europejskich. - Wzrost ludności niektórych krajów w bieżącem stuleciu w zestawieniu z ich ruchem wychodźczym. - Wyjątkowe stanowisko Irlandyi. - Wzrost przyrostu naturalnego pod wpływem wychodźtwa. - Straty jakościowe, pochodzące stąd, iż wychodźtwo zabiera lepszą część ludności. - Straty materyalne. - Wpływ wychodztwa na rozwój prze­mysłowy krajów europejskich. - Skutki wychodztwa dla samych wychodźców. - Osadnictwo i rozszerzanie się ras europejskich na powierzchni ziemi. str.52


-109-

ROZDZIAŁ TRZECI. Wychodźtwo polskie - Początek wychodźtwa z ziem polskich. - Wychodźtwo z Prus Zachodnich i Księstwa Poznańskiego i jego przyczyny. - Siła ruchu wy­chodźczego w okresie 1881-1890 r. - Wychodźtwo do Sta­nów Zjednoczonych i do Niemiec. - Kolonie polskie w Niemczech. - Wychodźtwo z Królestwa Polskiego. - Pierwsze wychodźtwo ludności robotniczej. - Emigracya ludności wiejskiej. - Część kraju przez nią ogarnięta. - Agitacya brazylijska i gorączka przychodźcza w roku 1890-1891. Wychodźtwo zarobkowe. - Możliwa przyszłość ruchu przychodźczego w Królestwie Polskiem. - Wychodźtwo z Galicyi. - Przeludnienie kraju i brak wychodźtwa. - Początek ruchu do Ameryki. - Gorączka brazylijska w r. 1895-1896. - Wychodźtwo zarobkowe i jego rozmiary. - Przyszłość ruchu. - Analogia z Włochamii Irlandyą oraz ziemiami polskiemi Prus.str. 94.

Nenhum comentário:

Postar um comentário